Słowa Najważniejsze. W I czytaniu

« » Październik 2022
N P W Ś C P S
25 26 27 28 29 30 1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 1 2 3 4 5
  • Inny Kalendarz

Piątek 28 października 2022

Paweł Lis

|

28.10.2022 00:00 GN 42/2022 Otwarte

My – szare myszki, musimy znać swoje miejsce

Łk 6,12-19

W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga.

Z nastaniem dnia przywołał swoich uczniów i wybrał spośród nich dwunastu, których też nazwał apostołami: Szymona, którego nazwał Piotrem; i brata jego, Andrzeja; Jakuba i Jana; Filipa i Bartłomieja; Mateusza i Tomasza; Jakuba, syna Alfeusza, i Szymona z przydomkiem Gorliwy; Judę, syna Jakuba, i Judasza Iskariotę, który stał się zdrajcą.

Zeszedł z nimi na dół i zatrzymał się na równinie. Był tam duży poczet Jego uczniów i wielkie mnóstwo ludu z całej Judei i z Jerozolimy oraz z wybrzeża Tyru i Sydonu; przyszli oni, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych chorób. Także i ci, których dręczyły duchy nieczyste, doznawali uzdrowienia.

A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

Wyszedł na górę, aby się modlić całą noc (...). Wybrał dwunastu (...).
Moc wychodziła od Niego.
Łk 6,12.13.19

Ewangelia z komentarzem. My – szare myszki, musimy znać swoje miejsce
Gość Niedzielny

Możemy patrzeć na swoich życiowych mentorów jak na niedościgniony wzór i nigdy nie próbować im dorównać, mając świadomość, że oni są ci lepsi i mądrzejsi, a my – szare myszki, musimy znać swoje miejsce. Możemy jednak widzieć ich jako wzór do naśladowania i bez arogancji dążyć do realizowanej przez nich doskonałości, wierząc, że kiedyś będziemy przynajmniej blisko. Mówię o tym, ponieważ w dzisiejszym fragmencie Ewangelii Jezus inspiruje właśnie do naśladowania. Najpierw modlił się całą noc, następnie podjął decyzję – dokonał wyboru, a później poszedł do ludzi – był z nimi, mówił do nich i uzdrawiał. Jak my patrzymy na te działania? Są nieosiągalne? Tylko Bóg tak potrafi? Czy może rodzi się w nas pragnienie – też bym tak chciał...?