Potrzebujemy nowej ewangelizacji i nowego stylu myślenia - mówi KAI bp Wojciech Polak, nowy sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski. „Sytuacja jaka zaistniała w Polsce jest wołaniem o autentyczne, chrześcijańskie świadectwo. Nie chodzi tyle o obronę instytucji czy o konfrontację z jej przeciwnikami, lecz o poważny wysiłek nowej ewangelizacji” – dodaje.
Teraz pytanie o Polonię, której Ksiądz Biskup duszpasterzował do chwili wyboru na sekretarza Episkopatu. W historii Polski emigracja odegrała olbrzymią rolę. Jak jest to dziś? Jakie wiążą się z tym szczególne wyzwania duszpasterskie?
- Patrząc na naszą emigrację, musimy przestać myśleć kategoriami sprzed 30 czy 20 lat, gdyż takiej emigracji już nie ma. Emigracja powojenna była naznaczona doświadczeniem II wojny światowej i walki o niepodległość, obozów, Syberii, itd. Później nastąpiła fala emigracji postsolidarnościowej z jej ideałami, oczekiwaniami, a nierzadko i frustracjami. Natomiast emigracja dzisiejsza jest inna. Jest niczym fala przemieszczająca się po Europie w poszukiwaniu lepszych warunków życia, pracy, bez poczucia, że w tym nowym miejscu będzie żyć. Będzie, dopóki jest praca.
W tej nowej sytuacji nie można stosować metod duszpasterskich, które były charakterystyczne dla pokolenia powojennego, czy nawet solidarnościowego. Wówczas tworzyliśmy silne Polskie Misje Katolickie, które tym ludziom zastępowały ojczyznę. Rozmieszczone były w głównych centrach polonijnych. Natomiast wśród tych, co wyemigrowali w ostatnich latach, tylko 10 proc. ma związek z polskojęzycznym duszpasterstwem.
Zatem duszpasterstwo naszej emigracji znacznie bardziej ukierunkowane winno być na pomoc im w integracji na terenie lokalnego Kościoła. Nie jest to łatwe, gdyż problemy miejscowego Kościoła – w Niemczech, Anglii czy Irlandii - są dla nich wciąż dalekie. Zmieni się to radykalnie w pokoleniu dzieci obecnych emigrantów, które zdobędą wykształcenie w tym nowym kraju zamieszkania. Mówi się już przecież o 30 tys. dzieci urodzonych w Wielkiej Brytanii.
Jaka więc przyszłość pod katem duszpasterskim czeka naszą emigrację?
- Poprzez duszpasterstwa polonijne należy zaspokoić potrzeby duszpasterskie pierwszego pokolenia tych emigrantów, nie mających ochoty czy możliwości na integrację ze wspólnotą kościelną, do której przyjechali. Natomiast pokolenie dzieci, które się tam narodzą, siłą rzeczy, czy tego chcemy czy nie, oczywiście jeśli je w wierze wychowamy, wejdzie w Kościół miejscowy. Nie możemy zapominać, że pierwszą osobą odpowiedzialną za duszpasterstwo emigranta jest biskup miejsca, a duszpasterstwo polonijne nie może być zastępowaniem jego troski, lecz wspomaganiem.
Pytanie o życie duchowe nowego sekretarza Episkopatu. Jakie źródła czy szkoły duchowości są mu najbliższe?
- Kościół postrzegam jako wspólnotę „ludzi w drodze”, którzy nawracają się, żyjąc Bożym słowem. Moja prywatna duchowość kształtuje się przede wszystkim w codziennej konfrontacji z Bożym słowem.
Odpowiada mi także duchowość Alfonsa Liguori, założyciela redemptorystów, wielkiego świętego i patrona teologów moralistów. Potrafił on odwieczne prawdy przekładać na bardzo konkretną, duszpasterską troskę Kościoła. Był biskupem, kiedy szerzył się i laksyzm, i jansenizm. W odpowiedzi na te zagrożenia, propagował moralność opartą nie na nakazach i zakazach, lecz na prawidłowo ukształtowanym wnętrzu człowieka. Odwoływał się do tego, co w człowieku jest najświętsze, a więc do prawidłowo ukształtowanego sumienia.
Mam też pewne duchowe związki z Karmelem. Bliska jest mi droga małej świętej Tereski czy innych świętych karmelitańskich. Pociągają mnie nie tyle stany mistyczne czy ciemne noce duchowe, co właśnie głęboka wrażliwość na Boga, wyrażana pięknym językiem poezji.
Dziękuję za rozmowę.