W Moskwie reakcja na zwycięstwo Platformy Obywatelskiej w niedzielnych wyborach parlamentarnych w Polsce będzie pozytywna - ocenił w rozmowie z PAP komentator pisma "Russia Profile" Dmitrij Babicz.
Wyjaśnił, że "stanie się tak dlatego, gdyż stronie rosyjskiej udało się zbudować normalne stosunki z premierem Donaldem Tuskiem i prezydentem Bronisławem Komorowskim".
"Nawet z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim, którego poglądy trudno uznać za rusofilskie, MSZ Rosji, całe kierownictwo rosyjskie nauczyło się pracować, właściwie go odbierać" - podkreślił Babicz, jeden z największych znawców tematyki polskiej w Rosji. Dodał, że "od Sikorskiego nie oczekuje się czegoś szczególnie dobrego, ale jest on przyjmowany jako normalny, europejski urzędnik".
"Owszem, będzie mówić o demokracji w Rosji, jednak nie będzie składać żadnych nierozważnych oświadczeń. Jest przewidywalnym politykiem. Dlatego myślę, że reakcja w Rosji będzie pozytywna" - powiedział.
Zdaniem komentatora, reakcja w Rosji na wyniki wyborów w Polsce będzie pozytywna także dlatego, że "Rosjanie, a przede wszystkim rosyjskie elity zaczęły trzeźwiej oceniać relacje z Warszawą". "Nie oczekuje się już żadnego słowiańskiego sojuszu, braterstwa, jedności, ani też powrotu komunistów do władzy w Polsce" - oznajmił.
Babicz przypomniał, że "w 1993 roku, gdy po raz pierwszy w Polsce zwyciężyło SLD, ówczesny szef rosyjskiego parlamentu Rusłan Chasbułatow i jego ekipa strasznie się cieszyli, twierdząc, iż do władzy w Warszawie doszli tacy sami ludzie, jak oni". Były to kompletne bzdury. Nie było trzeźwego odbioru Polski w Rosji. Teraz jest" - zaznaczył.
Publicysta podkreślił, że "obecne wybory parlamentarne były pierwszymi wyborami w Polsce, które w Rosji realnie rozumiano". "Po raz pierwszy od wielu lat rosyjskie MSZ, rosyjska opinia publiczna adekwatnie oceniały to, co dzieje się w Polsce. W przeszłości zdarzały się kompletnie bzdurne interpretacje" - wskazał.
Jako przykład Babicz wymienił 2005 rok, kiedy to "politolog Wiaczesław Nikonow mówił, że przy Kaczyńskim relacje między Rosją i Polską będą dobre, bo jest on konserwatystą i patriotą". "Tym razem takich głupstw nie opowiadano. Nie było ich prawie wcale. Było natomiast adekwatne rozumienie, czym jest Prawo i Sprawiedliwość, a czym jest Platforma Obywatelska" - oświadczył.
Rosyjski komentator przewiduje, że "priorytetem w kontaktach Rosji i Polski będzie budowa pragmatycznych stosunków". "Mam nadzieję, że w Polsce nie będzie już strachu przed wtargnięciem ze strony Rosji. Wierzę, że w Polsce już zrozumiano, iż Rosja nie stanowi dla niej zagrożenia wojennego. Oczywiście mam na myśli normalnych ludzi. Przytomnych umysłowo" - powiedział.
"Jeśli chodzi o spory ekonomiczne, to sądzę, że będą podejmowane próby wypracowania kompromisów i gaszenia konfliktów. Dlatego, że absolutnie nierealistyczne jest dążenie do pełnego uniezależnienia się od Rosji w sferze energetycznej, tj. do zrezygnowania ze sprowadzania gazu z Rosji i kupowania go, na przykład, w Norwegii. Z drugiej strony, czyli ze strony Rosji, równie nierealistyczne jest z kolei pomijanie Ukrainy, Białorusi i Polski, tłoczenie paliwa tylko przez Morze Bałtyckie i Morze Czarne" - oznajmił Babicz.
Według niego, "po prostu trzeba mieć świadomość, że Rosja i Polską są skazane - w dobrym tego znaczeniu - na to, by żyć obok siebie". "Będą, naturalnie, różne konflikty, ale rozwiązywać je trzeba drogą rozmów, a nie przekształcać w jakiś dramat, przypominać pakt Ribbentrop-Mołotow przy rozmowach o gazie. Słowem - nie robić takich głupstw" - zaznaczył.
Publicysta wyraził też przekonanie, że "po marcowych wyborach prezydenckich w Rosji jej relacje z Polską mogą się poprawić i to radykalnie". "Dlatego, że poprawa stosunków z Polską jest projektem Władimira Putina. Nie Dmitrija Miedwiediewa, lecz właśnie Putina" - podkreślił.
Komentator zauważył, że "o Putinie można powiedzieć wiele złego, bo zasłużył na to, jednak bez wątpienia jest on człowiekiem niegłupim". "Lubi on rozwiązywać trudne zadania. Także nietradycyjne. Jest człowiekiem niezależnie myślącym. On wcześniej niż Miedwiediew i inni rosyjscy politycy zrozumiał, że w wypadku Polski mamy do czynienia ze szczególnym przypadkiem; że nie jest to zwykła rusofobia, lecz taka miłość-nienawiść; że trzeba wykonać różne ładne gesty; że może to doprowadzić do poprawy relacji" - wyjaśnił.
W opinii Babicza, "jeśli Putin znów będzie prezydentem, jeśli nie będzie mieć skrępowanych ruchów, to stosunki Rosji z Polską jeszcze bardziej mogą się poprawić". "Poprawa relacji z Polską nie jest projektem Miedwiediewa. To widać. On nie rozumiał dobrze Polski, nie bardzo się nią interesował. Widać było, że bardziej interesują go Stany Zjednoczone, Krzemowa Dolina i Steve Jobs" - ocenił.
"Polityki wschodnioeuropejskiej nie rozumiał. I nie rozumie nadal. To widać. Zajmuje się nią Putin. Jeśli on po powrocie na Kreml będzie się nią zajmować w 100 proc., to zaistnieją wszelkie szanse na to, aby wszystko w stosunkach rosyjsko-polskich było w porządku" - dodał moskiewski publicysta.
Babicz zastrzegł, że "prognozowanie czegokolwiek w relacjach między Rosją i Polską jest niezwykle trudne". "Jest jasne, że będą rożne minikryzysy. Jeśli dalej realizowany będzie program obrony przeciwrakietowej, to oczywiście powstaną wszelkie szanse na ponowne pogorszenie stosunków" - wskazał.