Główne europejskie giełdy zakończyły wtorkową sesję znacznymi spadkami. Byłyby one większe gdyby nie lekka poprawa nastrojów po wystąpieniu szefa FED Bena Bernanke.
Na zamknięciu WIG20 stracił 2,64 proc., niemiecki DAX 2,8 proc., francuski CAC40 2,6 proc., a brytyjski FTSE 100 2,7 proc.
W ciągu dnia warszawski indeks największych spółek tracił nawet ponad 4 proc., Podobnie było na innych głównych giełdach Europy.
W USA cześć giełd była na niewielkich minusach. Dow Jones ok. 17.50 tracił 1,1 proc., S&P 500 spadał o 0,4 proc., a Nasdaq rósł o 0,7 proc.
Analityk X-Trade Brokers Marcin Kiepas ocenił, że powodem mocnych spadków na europejskich giełdach są m.in. opóźnienia w wypłacie szóstej transzy pomocy finansowej dla Grecji oraz możliwe zwiększenie udziału prywatnych wierzycieli w drugim pakiecie pomocowym dla tego kraju. Dodał, że obawy inwestorów budzi też strach przed kryzysem bankowym w Europie.
Analityk DM BOŚ Marek Rogalski stwierdził, że kluczowymi wydarzeniami wtorku były popołudniowe wystąpienia szefa Europejskiego Banku Centralnego Jean-Clauda Tricheta w Parlamencie Europejskim oraz szefa Rezerwy federalnej Bena Bernanke przed połączonymi komisjami gospodarczymi amerykańskiego Kongresu.
"Pierwszy z nich, jak zwykle ostrożnie dobierał słowa, dowiedzieliśmy się, że jednym z kluczowych filarów niestandardowych działań wsparcia prowadzonych przez bank centralny, ma być zapewnienie nieograniczonego finansowania dla sektora bankowego. Trichet dodał też, iż nie jest rozważane zakończenie interwencyjnych zakupów na rynku długu, gdyż EBC nigdy nie ustalał ich górnego limitu. Szef EBC dał też do zrozumienia, iż obniżka stóp procentowych w najbliższy czwartek jest mało realna" - ocenił analityk DM BOŚ.
Dodał, że słowa szefa EBC nie wywołały większych emocji, w przeciwieństwie do wystąpienia Bena Bernanke. "Szef FED przemawiając przed Kongresem zaznaczył, iż FED jest gotowy do podjęcia dalszych niestandardowych działań, jeżeli pojawi się taka konieczność. Tyle, że te słowa to w zasadzie oczywistość. Ben Bernanke w podobnym tonie mówił kilka dni temu, twierdząc, że bank centralny będzie do tego zmuszony, jeżeli pojawi się ryzyko deflacji. Dodatkowo dzisiaj szef FED wyraźnie powtórzył, że polityka monetarna nie może być panaceum na problemy gospodarcze, gdyż równie ważne są działania w polityce fiskalnej rządu" - stwierdził Rogalski.
Dodał on, że rynki szukały we wtorek mocnych pretekstów do odreagowania. W efekcie po wystąpieniu szefa FED wyraźnie osłabił się dolar wobec euro. Również na giełdach spadki zostały wyhamowane.
Ok. 17.50 za euro płacono 1,32 dolara. Umacniał się też złoty. Za euro płacono 4,41 zł, za dolara 3,32 zł, a za szwajcarskiego franka 3,60 zł.
Zdaniem analityków Banku BPH, notowania polskiej waluty są stabilne, bo inwestorzy boją się kolejnej interwencji Narodowego Banku Polskiego, który był aktywny na rynku walutowym w ostatnim czasie. NBP poinformował, że w poniedziałek w godzinach popołudniowych dokonał sprzedaży pewnej ilości walut obcych za złote.