Mamy w Polsce do rozwiązania niezwykle poważne problemy rodzin. Najbardziej zagrożone ubóstwem są rodziny z trojgiem i więcej dziećmi, w których wychowuje się ok. 1/3 polskich dzieci - mówi KAI Antoni Szymański, socjolog, senator VI kadencji.
W trakcie kampanii wyborczej wszystkie komitety wyborcze deklarują zrozumienie dla rodzin i potrzebę prowadzenia przez państwo polityki rodzinnej. Z tego powodu wszystkie ostatnio walczą o tanie miejsca w przedszkolach, martwią się dramatem demograficznym, obiecują wsparcie dla rodzin. Jak to interpretować?
Antoni Szymański: Deklaracje są ważne, ale o wiele istotniejsza ich realizacja. Jeśli podczas kampanii wyborczej dostrzega się szereg poważnych problemów rodzin, w tym tak podstawowy jak zapaść demograficzna, to powstaje pytanie, dlaczego troska o te problemy nie towarzyszyła wszystkim w całej upływającej kadencji? Przecież załamanie demograficzne to proces postępujący od kilku lat, podobnie jak inne poważne problemy.
Większość państw europejskich realizuje szczegółowe programy, by wyjść z depresji demograficznej. Natomiast my nie mamy nawet całościowego programu polityki rodzinnej, funkcjonują jedynie szczątkowe rozwiązania. Dobrze, że wydłużono urlopy macierzyńskie, ale niestety już urlopy wychowawcze pozostawiono odłogiem. Tymczasem płatne urlopy wychowawcze to zdaniem młodych matek najważniejsze rozwiązanie, pozwalające zapewnić dziecku w wieku do 3 lat opiekę w domu. Niestety urlopy te są na ogół bezpłatne i tylko najbiedniejsze kobiety otrzymują niski zasiłek wychowawczy.
Mamy w Polsce do rozwiązania niezwykle poważne problemy rodzin. Jednym z nich jest poziom ubóstwa, które w skrajnej formie - życia poniżej minimum egzystencji - dotyczy 6% ludności. Najbardziej zagrożone ubóstwem są rodziny z trojgiem i więcej dziećmi, w których wychowuje się ok. 1/3 polskich dzieci. Wśród małżeństw, z co najmniej 4 dzieci na utrzymaniu w 2009 r. ok. 21% żyło w sferze ubóstwa skrajnego! Tymczasem w ostatnich latach z systemu świadczeń rodzinnych zawierających mi. zasiłek rodzinny wypadało ok. 400-500 tyś dzieci rocznie, bo próg uprawniający do tych świadczeń od lat nie ulega podwyższeniu.
Ogromna liczba dzieci (prawie 100 tysięcy) przebywa w opiece zastępczej. Gdy w Polsce rodziło się dwa razy więcej dzieci niż obecnie, liczba ta była znacznie niższa. Mamy też wzrost liczby rozwodów. Polskie sądy udzielają ich w ostatnich latach ponad 60 tys. rocznie. Oczywistym następstwem jest coraz powszechniejsze samotne wychowanie dzieci. Podczas upływającej kadencji w parlamencie o tym problemie nawet nie wspomniano i nie poszukiwano też dróg poprawy sytuacji.
Polskie nakłady na politykę rodzinną stawiają nas w ogonie Unii Europejskiej, a trzeba tu zaznaczyć, że nie wszystkie rozwiązania rodzinne wymagają nakładów finansowych. Niektóre z ustaw przyjętych, jako rozwiązujące problemy rodzin, bez żadnej potrzeby generują ogromne koszty.