ONZ potępiła w piątek decyzję trybunału wojskowego w Bahrajnie, który wymierzył kary od 5 do 15 lat więzienia grupie dwudziestu lekarzy i pielęgniarek za udzielenie pomocy medycznej rannym uczestnikom prodemokratycznych demonstracji w lutym i marcu.
Pod presją społeczności międzynarodowej lekarze i pielęgniarki zostali wypuszczeni z więzienia za kaucją w czerwcu i wrześniu. Obecnie, jak mówią, czekają na rozkaz powrotu do więzienia po tym, jak we wtorek w ich sprawie zapadły wyroki skazujące.
Dziesięć osób skazano na 15 lat więzienia, dwie - na 10 lat, a pozostałe na 5 lat pozbawienia wolności. Nie wiadomo, gdzie przebywają dwie z 20 skazanych osób. Zostali uznani za winnych m.in. okupacji szpitala, gromadzenia broni, rozpowszechniania kłamstw i fałszywych informacji, podżegania do nienawiści wobec władz Bahrajnu i wzywania do ich obalenia, oraz nieudzielania pomocy sunnitom.
"Tak surowe wyroki wydane przez sąd wojskowy wobec cywilów, przy stwierdzonych poważnych nieprawidłowościach podczas procesu, budzą wielkie zaniepokojenie" - powiedział w Genewie Rupert Colville, rzecznik Wysokiej Komisarz ONZ ds. Praw Człowieka Navi Pillay.
Skazanym ograniczono dostęp do prawników, a większości z nich nie zapewniono wystarczająco dużo czasu, by mogli przygotować się do obrony swoich klientów - dodał. Zauważył też, że sąd nie zezwolił na nagrywanie rozpraw.
Medycy zostali aresztowani za udzielenie pomocy demonstrantom, którzy domagali się m.in. zakończenia dyskryminacji szyitów w rządzonym przez sunnicką dynastię kraju oraz większego udziału w rządzie. Skazani mają prawo do wniesienia apelacji do sądu wojskowego, a potem cywilnego sądu kasacyjnego. Król Hamad ibn Isa al-Chalifa może potem ogłosić amnestię.
Wojskowy sąd apelacyjny podtrzymał w tym tygodniu wyroki dożywocia dla 8 z 21 przywódców opozycji, obrońców praw człowieka itp., których oskarżono o przewodzenie demonstracjom - pisze Reuters.
Sądy wojskowe, utworzone po zdławieniu w połowie marca fali prodemokratycznych protestów, orzekają obecnie w Bahrajnie w wielu sprawach. W demonstracjach zginęły 24 osoby, a cztery poniosły śmierć w więzieniach.