Poparcie dla Palestyny – lewactwo. Krytyka wojny w Iraku – lewactwo. Sprzeciw wobec kary śmierci – lewactwo. Otwarcie na imigrantów – lewactwo… Czy myślenie po chrześcijańsku to naprawdę czyste lewactwo?
16.09.2011 06:32 GOSC.PL
Prawicowe poglądy najczęściej łączymy z Kościołem. Lewicowe - automatycznie wpisujemy na listę obcych lub nawet wrogich chrześcijaństwu. Niektórzy, oczywiście, odwracają kierunek i twierdzą, że Jezus jest ucieleśnieniem lewicowych ideałów rewolucjonisty, a Ewangelia to typowo lewicowy manifest. I w pierwszym, i w drugim kierunku myślenia kryje się niebezpieczeństwo, że uniwersalne, zbawcze przesłanie Ewangelii ktoś spróbuje zamknąć w jednej z filozofii czy ideologii.
Lewackie czy chrześcijańskie?
Co do wymienionych na początku szufladek – faktem jest, że w konflikcie Izraela z Palestyną stronę tej drugiej biorą głównie środowiska szeroko rozumianej lewicy. I czasem jest to rzeczywiście „lewactwo”, które nie widzi drugiej strony medalu, tzn. nienawiści Hamasu do Żydów i nawoływania do zniszczenia Izraela. Czy jednak można wspierać dążenia Palestyńczyków do utworzenia samodzielnego państwa i krytykować Izrael za zbrodnicze działania wobec mieszkańców Strefy Gazy, nie mieszcząc się jednocześnie w wąskiej szufladce z napisem „lewactwo”? Można. Przykładem jest niedawny głos zwierzchników Kościołów chrześcijańskich z Bliskiego Wschodu, którzy w Jerozolimie wyrazili poparcie m.in. dla niezależności Palestyńczyków. To ważne, bo 20 września na forum ONZ zainteresowani wystąpią formalnie z prośbą o uznanie przez społeczność międzynarodową. Żeby nie było – zwierzchnicy Kościołów bliskowschodnich wyrazili również poparcie dla samostanowienia przez Izrael, co niekoniecznie podoba się dużej części świata muzułmańskiego. Czy poparcie dla Palestyny to lewactwo bliskowschodniego chrześcijaństwa czy raczej chrześcijańskie wsparcie dla tępionych przez Izrael braci?
Drugi przykład – wojna w Iraku. Faktycznie tak się utarło, że sprzeciw wobec niej wyrażała głównie euroatlantycka lewica. Prezydent Bush był ulubionym chłopcem do bicia, także ze względu na swój konserwatyzm w sprawach bioetycznych. Tymczasem tak jak żałosna była, faktycznie lewacka, krytyka jego jasnych poglądów na aborcję czy in vitro, tak niezrozumiałe dla mnie było bicie pokłonów dla decyzji o agresji na Irak przez prawicowych publicystów i polityków. I znowu – czy można było sprzeciwiać się tej wojnie, nie będąc „lewakiem”, a po prostu chrześcijaninem? Można. Przykładem jest stanowczy i powtarzany sprzeciw Jana Pawła II, który skądinąd cenił Busha za jego zdecydowaną obronę życia nienarodzonych. Czy poglądy Papieża w kwestii Iraku były „lewackie”?
Kolejna rzecz – kara śmierci. Dziwnym trafem najgłośniej przeciw niej występują ci sami, którzy równie głośno domagają się nieograniczonego „karania” śmiercią nienarodzonych. Czyste lewactwo, to fakt. Ale czy da się być obrońcą życia konsekwentnym, tzn. bronić prawa zarodków i zwyrodnialców jednocześnie? Można. Nie wchodząc w szczegóły i dyskusję na temat różnicy między sytuacją niewinnego dziecka a wielokrotnego mordercy, warto znowu przywołać Jana Pawła II i jego prośbę, by odchodzić od wykonywania kary śmierci. Lewactwo? A może po prostu Ewangelia?
I wreszcie imigranci – jeden z głównych dzisiaj podziałów między prawicą i lewicą. Niedawno jeden z publicystów napisał, że nie wolno się oburzać, gdy niedługo katolicy wystąpią przeciwko napływowi imigrantów. Bo tak rozumuje prawica, a katolicy to przecież prawica. Otóż nie rozumiem: co wyrzucanie przybyszów ma wspólnego z tradycją judeochrześcijańską? Od razu zaznaczę, że nie jestem zwolennikiem bezrefleksyjnej ideologii multikulti, w której państwo goszczące nie ma prawa stawiać wymagań wobec imigrantów. Temat rzeka. Ale jednocześnie nie widzę powodów, by mądrą politykę imigracyjna utożsamiać z zamykaniem granic. Ta druga część pachnie już „lewactwem”, wiem, wiem. No ale może znowu to żadne lewactwo, tylko po prostu chrześcijaństwo?
To jak to w końcu jest: chrześcijaństwu bliżej do prawicy czy lewicy?
Jacek Dziedzina