Sejmowe komisje: Zdrowia oraz Polityki Społecznej i Rodziny opowiedziały się w piątek za odrzuceniem obywatelskiego projektu wprowadzającego całkowity zakaz aborcji. Wnioski w tej sprawie złożyli posłowie PO i SLD.
Za odrzuceniem projektu głosowało 45 posłów; przeciwko było 22; nikt nie wstrzymał się od głosu.
Przewodniczący posiedzeniu Sławomir Piechota (PO) poinformował, że Sejm zajmie się projektem prawdopodobnie na kolejnym posiedzeniu.
Pierwszy z wniosków złożył b. minister zdrowia Marek Balicki. "W Sejmie mamy stanowić prawo, a nie rozstrzygać kwestie światopoglądowe" - uzasadniał Balicki. Podkreślił, że prawo ma być dla wszystkich obywateli, natomiast przedstawiony projekt jest "skrajny" i "ideologiczny".
Drugi wniosek ws. odrzucenia projektu złożyła posłanka PO Janina Okrągły. Oceniła, że projekt ten jest zbyt radykalny. "Proponowane rozwiązania mogą doprowadzić do rozrostu podziemia aborcyjnego, ale także do uruchomienia tendencji na rzecz liberalizacji tej ustawy" - zaznaczyła.
Obywatelski projekt nowelizacji ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zakłada m.in. wykluczenie z prawa tych wyjątków, które dopuszczają obecnie w Polsce aborcję. Autorzy projektu chcą także zmiany tytułu obowiązującej ustawy na: "O ochronie życia ludzkiego od poczęcia".
Decyzję komisji skomentował dla gosc.pl sprawozdawca ustawy, Mariusz Dzierżawski z Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej:
Mam nadzieję, że posłowie głosujący przeciw ustawie robili to tylko z powodu ignorancji. Ona zresztą ujawniła się w czasie obrad. Posłowie nie zdają sobie sprawy, że projekt nie zakazuje badań prenatalnych. Wydaje im się, że licencjonowanie niektórych aborcji jest metodą ograniczania zjawiska. Tymczasem doświadczenie historyczne pokazuje, że jest inaczej. Mam nadzieję, że stan świadomości posłów będzie się poprawiał i że następne głosowanie będzie lepsze.
Dokonał się zwrot w opinii publicznej. Swoje wystąpienie zakończyłem wyrażeniem nadziei, że stan świadomości posłów będzie odzwierciedlał stan świadomości opinii publicznej. Dzisiejsze głosowanie pokazało, że na razie tak nie jest, ale jeśli posłowie będą się upierali przy utrzymywaniu prawa do zabijania chorych dzieci, to opinia publiczna na to zareaguje, na przykład w najbliższych wyborach. My będziemy robić wiele, żeby stosunek do życia był istotnym kryterium w czasie kampanii wyborczej i w czasie samego głosowania.
PAP/fk