Blisko połowa Polaków nigdy nie słyszała o rotawirusach, będących główną przyczyną ciężkich biegunek u dzieci i niemowląt. Większość błędnie kojarzy biegunki z tzw. grypą żołądkową - mówili eksperci w środę w Warszawie.
"Nasze badania przeprowadzone na reprezentatywnej grupie 1000 osób wykazały, że w świadomości Polaków wciąż głęboko zakorzeniony jest mit +grypy żołądkowej+" - powiedział na konferencji prasowej prezes Instytutu Badania Opinii Homo Homini, Marcin Duma.
Jak wynika z sondażu, aż 84 proc. badanych błędnie kojarzy biegunki z tzw. grypą żołądkową. Tymczasem - jak zauważyli obecni na środowym spotkaniu eksperci - te dolegliwości nie mają nic wspólnego ani z grypą, ani z przeziębieniem.
Prof. Elżbieta Ołdak, kierownik Kliniki Obserwacyjno-Zakaźnej Dzieci na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku podkreśliła, że główną przyczyną ciężkich biegunek i wymiotów u dzieci są rotawirusy. Dodała, że te zarazki z wirusem grypy mają wspólne jedynie to, że co roku najwięcej zachorowań powodują między styczniem a marcem.
Na konferencji poinformowano, że prawie każde dziecko do 5. roku życia ulega zakażeniu rotawirusami, wywołującymi tzw. nieżyt żołądkowo-jelitowy. Najczęściej przenoszone są one drogą pokarmową. Tylko czasami może dojść do zakażenia drogą kropelkową (podobnie jak w przypadku grypy).
Powodem zakażenia jest zwykle brak higieny, gdyż rotawirusy na rękach przeżywają do 4 godzin, a na przedmiotach - nawet do kilku dni (w wodzie kilka tygodni). Wystarczy zatem, że dziecko weźmie do buzi zabawkę podaną przez osobę, która przeniosła wirusa na rękach.
"Gdy już dojdzie do zakażenia, trudno przewidzieć, jaki będzie jego przebieg. Może być on zarówno bezobjawowy lub jedynie łagodny, ale zdarza się, że jest ciężki z wymiotami i wodnistą biegunką" - powiedział dr hab. Piotr Albrecht z Kliniki Gastroenterologii i Żywienia Dzieci Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Dodał, że trzeba wtedy zrobić wszystko, by zapobiec odwodnieniu organizmu, do którego łatwo dochodzi u dzieci małych. Należy co kilka minut podawać 2-3 łyżeczki płynów, najlepiej tych, które zawierają elektrolity (dostępne w aptece).
Płyny powinny być chłodne, gdyż ciepłe w większych ilościach jedynie nasilają wymioty. Dopiero, gdy nie udaje się odpowiednio nawodnić dziecka doustnie (z powodu nawracających wymiotów), a do tego traci ono pragnienie, trzeba zastosować nawodnienie dożylne.
"Nie wolno podawać dzieciom leków przeciwwymiotnych i przeciwbiegunkowych bez konsultacji lekarzem" - podkreśliła prof. Ołdak. Dodała, że takie leki na biegunkę, jak często reklamowany stoperan, można podawać jedynie dzieciom od 6. roku życia.
Prof. Ołdak zwróciła uwagę, że przed ciężką biegunką najlepiej chroni szczepionka przeciwko rotawirusom. Są dwa typy takich preparatów, podawanych doustnie, różniące się liczbą podawanych dawek (obie dostępne w Polsce od 2007 r.). Każdą z nich można podać po ukończeniu przez dziecko 6. tygodnia życia.
"Jedna szczepionka jest dwudawkowa, podaje się ją zatem dwukrotnie, najpóźniej do 24. tygodnia życia dziecka. Drugi preparat stosowany jest trzykrotnie nie później niż do 26. tygodnia" - powiedziała prof. Ołdak.
To bardzo ważne, gdyż zakażenie wywołane przez rotawirusy ma szczególnie ciężki przebieg u niemowląt poniżej 6. miesiąca życia.
Obie szczepionki chronią przed ponad 80 proc. najczęściej występujących w Europie ratowirusów. "Nie są jednak refundowane, za pełny cykle szczepienia trzeba z własnej kieszeni zapłacić 600-700 zł" - dodała profesor.
Na nieżyt żołądkowo-jelitowy wywołany przez rotawirusy mogą też chorować dorośli, choć przebieg choroby jest u nich zwykle łagodny lub bezobjawowy.
"Zależy to od tego, kiedy ostatnio zetknęliśmy się z tymi zarazkami. Jeśli przerwa była dłuższa, biegunki i wymioty poza dziećmi mogą mieć też osoby starsze i w średnim wieku" - powiedział dr Albrecht.