Na brytyjskiej wyspie Jersey, gdzie w niedzielę doszło do zabójstwa sześciu osób polskiego pochodzenia, odprawiono w poniedziałek wieczorem specjalną mszę dla polskiej społeczności. W ratuszu wyłożono księgę kondolencyjną.
Mszę po polsku odprawił w katolickim kościele pw. Najświętszej Maryi Panny w miejscowości Saint Martin ksiądz Stanisław Adamiak. Powiedział, że osobiście nie znał zamordowanych osób, ale ma świadomość, że wśród wiernych byli ich przyjaciele.
"Nie jest istotne, czy chodzi o Anglików, Polaków czy Portugalczyków. Strata życia jest zawsze wielką tragedią - mówił duchowny. - Modlimy się, nic więcej nie możemy zrobić".
Do tragedii doszło w niedzielę po południu w stolicy wyspy Jersey, Saint Helier. Ok. 30-letni mężczyzna wielokrotnie ranił nożem sześć osób. Pięć z nich zmarło na miejscu, a szósta w szpitalu. Wszystkie ofiary mają polskie pochodzenie. Również mężczyzna podejrzany o morderstwo jest Polakiem.
Ponad 6 tys. ludzi dołączyło do specjalnej strony na Facebooku, poświęconej ofiarom.
Brytyjskie media informują, że wśród ofiar jest żona napastnika, jej ojciec, a także dwoje dzieci: dziewczynka w wieku sześciu lat i 18-miesięczny chłopiec. Ponadto zginęły dwie osoby z zaprzyjaźnionej rodziny: Polka, która wyszła za mąż za urodzonego na wyspie mężczyznę i ich córka.
Sprawca tragedii z obrażeniami trafił do szpitala na Jersey. Nie został jeszcze przesłuchany przez policję. Polska ambasada w Londynie podawała w poniedziałek, że po dokonaniu zbrodni mężczyzna próbował prawdopodobnie popełnić samobójstwo, a motywem zbrodni były najprawdopodobniej kłopoty rodzinne.
Tragedia rozegrała się w mieszkaniu na Victoria Crescent i przed domem w okolicy, którą przedstawiciel miejscowej policji opisuje jako "jedno z najbezpieczniejszych miejsc świata zachodniego".