Prezydent Bronisław Komorowski wyraził we wtorek przekonanie, że odchodzący minister obrony Bogdan Klich nie wiedział o nieprawidłowościach w specpułku, przewożącym najważniejsze osoby w państwie. "Gdyby było to wiadome, odpowiednia też byłaby reakcja" - podkreślił.
Prezydent zaznaczył podczas uroczystości powołania na nowego ministra obrony Tomasza Siemoniaka i odwołania z tego stanowiska Klicha, że zdaje sobie sprawę, iż niełatwa jest rola cywilnego ministra obrony narodowej stojącego w obliczu "siłą rzeczy zhierarchizowanej, a więc i hermetycznej struktury nie tyle resortu (obrony), co sił zbrojnych".
Komorowski podkreślił, że wie, jak niełatwe są zadania do wykonania w sytuacji, kiedy przychodzi się "z innym bagażem doświadczenia" do resortu mundurowego.
Prezydent powiedział też, że Klich "wspomniał niedawno" o tym, że nie wiedział o niektórych zjawiskach w wojsku. "Jestem co do tego absolutnie przekonany, jestem przekonany, że gdyby było to znane, wiadome, odpowiednia też byłaby reakcja" - oświadczył Komorowski. Szef MON tłumacząc swoją dymisję powiedział w piątek, że mógłby być obciążeniem przy wprowadzaniu rekomendacji po katastrofie smoleńskiej. Klich dodał, że gdyby wiedział o nieprawidłowościach w 36. specpułku, zareagowałby na nie.
Komorowski podkreślił też, że Klich ma "historyczne zasługi w budowaniu nowoczesnych polskich sił zbrojnych na miarę standardów świata zachodniego".
Jak zaznaczył, Klich może "liczyć na zrozumienie i solidarność byłych ministrów obrony narodowej".