"Warszawa przyznaje. To była wina polskich pilotów" - tak włoski dziennik "La Stampa" pisze w sobotę o raporcie polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Moskiewska korespondentka gazety odnotowuje "szok w polskim świecie politycznym".
"To nie był spisek rosyjskich służb, jak myślało wielu w Warszawie, ani typowy i fatalny poryw polskiej dumy, jak mówiono pogardliwie w Moskwie" - podkreśla turyński dziennik. Dodaje: "To była klasyczna tragedia, przewidywalna i nieuchronna, złożona z wielu elementów, z których zasadniczym było nieprzygotowanie pilotów prezydenckiego Tupolewa".
"La Stampa" przypomina, że po katastrofie "Polacy oskarżali Rosjan, a Rosjanie udzielali reprymendy Polakom za to, że chciano lądować za wszelką cenę".
"Teraz 328 stron raportu, co do którego Warszawa zdaje się nie mieć wątpliwości, potwierdza, że przynajmniej tym razem Moskwa nie przyłożyła do tego ręki" - konstatuje autorka artykułu Anna Zafesova.
"To prawda, że kontrolerzy lotu ze Smoleńska podali nieprecyzyjne dane dotyczące warunków meteorologicznych i że pas prowincjonalnego lotniska był wadliwy, z 60 proc. działających świateł. Lecz zasadniczą przyczyną katastrofy wskazaną przez 34 ekspertów była decyzja o rozpoczęciu lądowania poniżej minimalnego pułapu bezpieczeństwa, przy skrajnie dużej prędkości w warunkach meteorologicznych, które nie pozwalały na jakikolwiek kontakt wzrokowy z ziemią" - tak włoski dziennik podsumowuje wnioski z raportu komisji Millera.
Dziennik odnosi się też do sprawy obecności "osoby postronnej" w kabinie pilotów, która miała "nakazać lądowanie". Gazeta zauważa, że według strony rosyjskiej osobą tą mógł być dowódca sił lotniczych generał Andrzej Błasik.
"Ale polski raport idzie dalej i daje do zrozumienia, że tą trzecią osobą w kabinie był sam (prezydent) Kaczyński. Jerzy Miller, minister spraw wewnętrznych i szef komisji, powiedział jasno, że +decyzję o lądowaniu bierze na siebie ten, kto wynajmuje samolot, a nie załoga+" - pisze "La Stampa" (w raporcie komisji Millera nie ma informacji, by jakakolwiek osoba postronna, poza gen. Błasikiem, znajdowała się w kokpicie Tu-154M tuż przed katastrofą i w jej trakcie - PAP).
"La Stampa" informuje również o dymisji ministra obrony Bogdana Klicha.
"Ale szok w polskim świecie politycznym może mieć dalsze reperkusje" - konkluduje włoska gazeta.