Antoni Domański miał cztery latka, gdy trafił do KL Auschwitz. Z oczu znikły mu tam mama i siostra. Został w tym piekle sam jak palec. Przeżył, ale nie wiedział, kim jest i skąd pochodzi. Wszystko wyjaśniło się – we wzruszający sposób – dopiero po 57 latach.
Zwczesnego dzieciństwa przed osadzeniem w obozie Auschwitz Antoniemu zostały w pamięci zaledwie migawki. To sielski obraz rodzinnego domu, położonego na skraju wsi, oraz stojącej obok kuźni – więc podejrzewał, że jego tata był kowalem. Pamiętał płynącą przy domu rzeczkę albo potok, w którym się kąpał, a także drewniany kościółek lub cerkiew. Niestety, nie miał pojęcia, gdzie to jest. Przez prawie całe dorosłe życie w czasie swoich służbowych podróży bezskutecznie szukał tego miejsca.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.