Każdy podział w Kościele jest czymś smutnym i bolesnym. Jest wezwaniem do modlitwy za kapłana buntownika oraz za ludzi, których zwiódł.
28.07.2011 09:04 GOSC.PL
Historia Kościoła zna niestety wiele podobnych sytuacji. W każdej epoce pojawiali się ludzie, których słuszne pragnienie odnowy Kościoła padało ofiarą ich własnych ambicji, pychy, żądzy władzy czy poklasku. Każdy gorliwy kapłan, a takim z pewnością był ks. Natanek, zna pokusę uznania siebie za jedynego sprawiedliwego proroka, i cierpiącego za miłość do prawdy. Szatan atakuje zwykle właśnie tę gorliwość, czyniąc z niej karykaturę. Kazanie, które ks. Natanek wygłosił już po nałożeniu kary suspensy, można zobaczyć w internecie. To przygnębiający obraz. Jest tu manipulacja papieskimi tekstami, sporo złych emocji, pogardy wobec innych, ferowanie wyroków potępiających, także ogłaszanie, kto znalazł się w piekle. Ks. Natanek powołuje się na bezpośrednie wsparcie Jezusa i Maryi, uważa siebie za proroka, który staje się męczennikiem prawdy. Twierdzi, że można być posłusznym Bogu i papieżowi, wypowiadając je zarazem własnemu biskupowi. To kompletny absurd. Z każdego fragmentu tego pseudokazania przebija ego człowieka o zaburzonej osobowości. Kara w Kościele ma zawsze charakter poprawczy, jest wyrazem odpowiedzialności za wspólnotę wiary. Decyzja kard. Dziwisza dla ks. Natanka oznacza mocne wezwaniem do nawrócenia. Dla tych, którzy uznawali go do tej pory za autorytet, jest ostrzeżeniem przed fałszywym pasterzem.
Więcej o sprawie ks. Piotra Natanka w najnowszym numerze Gościa Niedzielnego (nr 30/2011, s.4)
Ks. Tomasz Jaklewicz