Według mediów siły rządowe opuszczają lotnisko; Baszar al-Asad miał uciec.
Syryjscy rebelianci poinformowali w nocy z soboty na niedzielę, że wkraczają do stolicy kraju Damaszku, nie napotykając na opór ze strony wojsk rządowych. Wcześniej agencja Reutera i stacja TV CNN pisały o walkach w mieście. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR) podało, że armia rządowa wycofuje się z lotniska w Damaszku.
"Nasze siły zaczęły wkraczać do Damaszku" - poinformowała islamistyczna grupa Hajat Tahrir asz-Szam (HTS) w mediach społecznościowych. HTS przewodzi siłom syryjskich rebeliantów, którzy od półtora tygodnia prowadzą ofensywę przeciwko siłom reżimu Baszara al-Asada.
Rebelianci podali wcześniej, że zajęli w sobotę trzecie pod względem wielkości miasto kraju, Homs. W poprzednich dniach zdobyli m.in. Aleppo, Himę oraz opanowali niemal całą południowo-zachodnią część kraju.
W centrum Damaszku słychać było odgłosy intensywnej strzelaniny - podał Reuters, powołując się na dwóch mieszkańców miasta.
Rebelianci są na północnych obrzeżach miasta, trwają walki, nie ma prądu, internet jest bardzo słaby, ludzie chronią się w domach - relacjonował CNN inny mieszkaniec syryjskiej stolicy.
"Pod względem militarnym, Damaszek już upadł" - powiedziało stacji źródło zaznajomione z działaniami rebeliantów. Jak dodano, jednostki zwiadowcze rebeliantów już wcześniej weszły do miasta, z zadaniem odnalezienia prezydenta Baszara al-Asada, ale go nie schwytały. Rebelianci zajmują kluczowe pozycje w strategicznego punktach miasta - dodało źródło CNN.
Media rządowe zdementowały w sobotę informację o ucieczce Asada z Damaszku. Dwóch wyższych oficerów syryjskiej armii przekazało, że Asad opuścił stolicę kraju, udając się w nieznane miejsce - poinformował w nocy Reuters.
Rebelianci dodali, że wyzwolili więzienie wojskowe w miejscowości Sajdnaja leżącej kilkanaście km na północ od Damaszku, w którym przetrzymywano tysiące przeciwników reżimu Asada.
Postępy ofensywy rebeliantów świadczą o tym, że rząd Asada może być na skraju upadku - przekazał w sobotę Reuters. Według jednego z urzędników amerykańskich reżim może upaść w przeciągu 5-10 dni, inny ocenił, że Asad może zostać obalony w nadchodzącym tygodniu - dodała agencja.
Trwające od półtora tygodnia walki to najpoważniejsze starcia w Syrii od 2020 r., gdy doszło do zamrożenia linii frontu w toczącej się od 2011 r. wojnie domowej. Reżim Asada zdołał wówczas odzyskać kontrolę nad większością terytorium kraju, w dużej mierze dzięki wsparciu Rosji i Iranu.
Oba kraje nadal pomagają Asadowi, rosyjskie lotnictwo regularnie bombarduje miasta opanowane przez rebeliantów, ale zarówno Moskwa, jak i Teheran są też zaangażowane w inne konflikty. Rosja od ponad dwóch lat prowadzi wojnę na Ukrainie, a Iran od ponad roku wspiera działania Hamasu, Hezbollahu i Huti przeciwko Izraelowi.
Według SOHR w obecnej fazie konfliktu w Syrii zginęło już ponad 800 osób, w tym ponad 100 cywilów. ONZ poinformowała o 370 tys. uchodźców. Od 2011 r. w wojnie domowej w Syrii zginęło co najmniej pół miliona osób.
Jerzy Adamiak