O kłamstwach w polityce, dumie narodowej i roli Polski w Unii Europejskiej z prof. Janem Żarynem rozmawia Bogumił Łoziński.
Jest Pan eurosceptykiem?
– Nie. Uważam, że każdy naród wytwarza pewne wartości, powinien je odczytać i dzielić się nimi z resztą europejskich krajów. Taka była koncepcja ojców założycieli Unii Europejskiej jako wspólnoty ekonomicznej opartej na wspólnych wartościach wypływających z chrześcijaństwa. Dziś Unia jest w kryzysie, bo te wartości odrzuciła.
A jakimi wartościami może się dzielić Polska?
– Niewątpliwie pontyfikatem Jana Pawła II, wszystkimi wartościami etycznymi, które nam zostawił. On dał Polakom wielkie poczucie narodowej godności i dumy. Pokazał, podobnie jak nauczanie Kościoła, że szczęśliwy człowiek to ten, który traktuje swe życie w kategoriach zadania i stale pracuje nad swoim sumieniem, który nie uznaje wygody życia i ucieczki od realnych problemów za szczyt marzeń. Liberalizm współczesny, w wersji „lewackiej”, kusi zaś kolejnym projektem uszczęśliwiania człowieka na siłę: „Tylko trzeba zabić nienarodzonych, staruszków, a jeszcze uznać, że kazirodztwo to kolejny przejaw miłości, i jeszcze, i jeszcze… Bo ludzie chcą!”. Które przesłanie powinniśmy wnosić do Unii?
Jak to zadanie realizujemy?
– Bardzo słabo. Niestety, jako wspólnota narodowa nie jesteśmy w stanie podjąć na arenie europejskiej dyskursu o wartościach, w którym nasze doświadczenie byłoby pewną propozycją w dialogu ogólnoeuropejskim. Dzieje się tak, ponieważ wiodąca medialnie część polskiej inteligencji jest bardziej zainteresowana paneuropejskimi mrzonkami niż wspólnotą narodową, oni wręcz się wstydzą polskości – tej tradycyjnej, pobożnej, dowcipnej i gościnnej zarazem, uśmiechniętej szczerze, a nie „po angielsku”.
Bogumił Łoziński