Czerwiec był najkrwawszym miesiącem od trzech lat dla amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Iraku. Śmierć poniosło 14 z nich.
Z Iranu do Iraku przemycane są coraz groźniejsze i zaawansowane rodzaje broni, a przemyt znacznie wzrósł w ostatnich miesiącach za wiedzą czołowych irańskich polityków - uważa przewodniczący Kolegium Szefów Sztabów sił zbrojnych USA admirał Mike Mullen. Chodzi tu m.in. o amunicję przeciwpancerną oraz o niezwykle niebezpieczne moździerze krótkiego zasięgu, z których można strzelać z ciężarówki lub innego pojazdu.
Czerwiec był najkrwawszym miesiącem od trzech lat dla amerykańskich żołnierzy stacjonujących w Iraku; śmierć poniosło 14 z nich. Tymczasem trwają negocjacje między Waszyngtonem a Bagdadem na temat ewentualnego przedłużenia pobytu amerykańskich wojsk w Iraku. Według obowiązującego obecnie harmonogramu siły USA , ok. 46 tys. żołnierzy, mają wycofać się z Iraku do końca bieżącego roku.
Pojawiają się jednak głosy, że zbyt wczesne odwołanie amerykańskich wojsk zdestabilizuje region, szczególnie w świetle rosnącego przemytu broni z Iranu do Iraku. Według źródła w administracji USA, Waszyngton jest gotowy zaproponować Bagdadowi, by na miejscu pozostało jeszcze 8,5-10 tys. amerykańskich żołnierzy, którzy szkoliliby irackie siły. "Nie chodzi o zostanie na zawsze. Chodziłoby o dwa, trzy lata" - ocenił admirał Mullen. By tak się stało, Irak musi zwrócić się do USA z formalną prośbą. Agencja AP pisze, że irackie władze podejmą decyzję w tej sprawie najwcześniej we wrześniu. Pytany o postępy w negocjacjach, Mullen powiedział: "Jest ciężko".