Papież wyrusza do Luksemburga i Belgii

W programie wizyty w Brukseli nie ma spotkań z przedstawicielami unijnych instytucji.

Papież Franciszek w czwartek rano wyrusza w swoją 46. zagraniczną podróż - do Luksemburga i Belgii. Czterodniowa pielgrzymka do serca Europy odbędzie się zaledwie 13 dni po jego powrocie z Azji i Oceanii. W programie wizyty w Brukseli nie ma spotkań z przedstawicielami unijnych instytucji.

W czwartek rano papież przybędzie najpierw na osiem godzin do Luksemburga, słynącego z zamożności, wysokiej jakości życia, rekordowego wręcz poziomu zadowolenia mieszkańców oraz tolerancji. To również siedziba wielu unijnych instytucji.

Zdecydowaną większość ludności tego kraju stanowią katolicy. Kilka lat temu zniesiono tam nauczanie religii w szkole, zastępując je wychowaniem do wartości zgodnego współistnienia. Nauczanie religii odbywa się w parafiach.

W tym laickim księstwie od 1979 roku rząd, państwowe ośrodki badawcze i statystyczne nie zbierają i nie publikują danych na temat religijności.

Arcybiskupem Luksemburga jest jeden z najbliższych współpracowników Franciszka - kardynał Jean-Claude Hollerich, jego współbrat jezuita i doradca. To członek Rady Kardynałów, były przewodniczący Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej, a obecnie wiceprzewodniczący Rady Konferencji Episkopatów Europy i relator generalny Synodu Biskupów, którego druga sesja rozpocznie się w październiku. Kardynał Hollerich jest uważany za postępowego przedstawiciela kościelnej hierarchii.

Po przylocie samolotem włoskich linii ITA na międzynarodowe lotnisko Findel papież uda się do historycznego Pałacu Książęcego na spotkanie z wielkim księciem Luksemburga - Henrykiem z dynastii Burbonów, który panuje od 2000 roku. W 2009 r. książę Henryk został nagrodzony przez ówczesną Papieską Radę Iustitia et Pax (Sprawiedliwość i Pokój) za starania w walce z eutanazją. Książę zawetował ustawę w tej sprawie, przyjętą wcześniej przez parlament. Zmusiło go to do czasowego zawieszenia jego władzy.

Po wizycie u wielkiego księcia i jego żony Franciszek spotka się z premierem Luksemburga Lukiem Friedenem, a następnie wygłosi przemówienie do władz. Po południu spotka się ze wspólnotą katolicką w katedrze Notre Dame.

Wieczorem przybędzie do Brukseli. Samolot z Franciszkiem wyląduje w bazie lotniczej Melsbroek. Choć w programie wizyty w Brukseli nie ma rozmów ani wizyt w siedzibach instytucji UE, w wystąpieniach papieża oczekuje się nawiązań do tematyki europejskiej. Należy spodziewać się również spotkania Franciszka z grupą ofiar pedofilii w związku ze skandalem, który wstrząsnął Kościołem w tym kraju.

W piątek rano papież odwiedzi belgijską parę królewską w zamku Laeken, przeprowadzi rozmowę z premierem Alexandrem De Croo i wygłosi przemówienie do przedstawicieli władz oraz społeczeństwa. Przeprowadzi także rozmowę ze studentami francuskiej części Katolickiego Uniwersytetu w Louvain-la-Neuve.

W sobotę Franciszek spotka się z duchowieństwem w Narodowej Bazylice Najświętszego Serca w Brukseli w dzielnicy Koekelberg. Po południu papież przeprowadzi rozmowę ze studentami Katolickiego Uniwersytetu w Leuven. W niedzielę, w ostatnim dniu wizyty, odprawi rano mszę na stadionie Króla Baudouina I. Po południu Franciszek uda się w podróż powrotną do Rzymu.

Arcybiskup Brukseli, prymas Belgii Luc Terlinden powiedział, że kraj ten doświadczył radykalnej sekularyzacji. W 1968 r. katolicy stanowili 98 proc. społeczeństwa; obecnie z katolicyzmem utożsamia się co drugi Belg. "W ostatnich latach religia znów staje się coraz bardziej obecna w tym kraju, ale już z całkiem innych powodów: ze względu na wzrost znaczenia społeczności muzułmańskiej" - ocenił metropolita, cytowany przez portalu Vatican News.

Zaznaczył, że kraj, do którego przyjedzie Franciszek, jest bardzo liberalny. Wyjaśnił, że to, co papież mówi o eutanazji czy aborcji, dla większości społeczeństwa jest niemal nie do przyjęcia, bo za najważniejszą wartość uznawana jest osobista wolność, w imię której można usprawiedliwić zarówno eutanazję, jak i aborcję.

Zdaniem prymasa w imię poprawności politycznej często nie szanuje się tam wolności sumienia.

"Jestem przekonany, że pewnego dnia sumienia się odezwą. Dławienie głosu sumienia jest zawsze niebezpieczne" - podkreślił abp Terlinden.

Z Watykanu Sylwia Wysocka

« 1 »