Departament Stanu USA przestrzegł w sobotę przed możliwą katastrofą ekologiczną na Morzu Czerwonym po ataku jemeńskich rebeliantów Huti na grecki tankowiec Sounion. Na uszkodzonym, dryfującym statku w piątek wybuchły pożary.
Sounion został zaatakowany w środę około 140 km na zachód od jemeńskiego portu Al-Hudaja. Załogę tankowca podjął w czwartek francuski niszczyciel wysłany w ramach unijnej misji Aspides. Według władz Grecji nikt z 25-osobowej załogi nie został ranny.
"Ciągłe ataki Huti grożą wyciekiem miliona baryłek ropy do Morza Czerwonego () Huti wyraźnie pokazali, że są skłonni zniszczyć rybołówstwo i regionalne ekosystemu, na których polegają Jemeńczycy i inne społeczności" - napisano w komunikacie Departamentu Stanu.
"Wzywamy Huti do natychmiastowego zaprzestania tych działań oraz apelujemy do innych krajów, by wystąpiły naprzód i pomogły zapobiec tej katastrofie ekologicznej" - dodano.
Przed groźbą "poważnej katastrofy ekologicznej" na obszarach Morza Czerwonego przestrzegła w sobotę również misja Aspides. W komunikacie na platformie X zaznaczyła ona, że w czwartek na ostrzelanym tankowcu nie było widać ognia, natomiast dzień później statek się palił.
"Ta sytuacja pokazuje, że tego rodzaju ataki stanowią zagrożenie nie tylko dla swobody żeglugi, ale także dla życia marynarzy, środowiska i w konsekwencji wszystkich obywateli mieszkających w tym regionie" - napisała misja Aspides.
Jak przypomniała agencja AP, od wybuchu wojny w Strefie Gazy w październiku ubiegłego roku wspierani przez Iran rebelianci Huti zaatakowali rakietami i dronami około 80 statków, przejęli jeden statek i zatopili dwa. Wskutek ich ataków życie straciło czterech marynarzy.