Ponad 2,5 tys. pielgrzymów w 18 grupach wyruszyło po porannej Mszy na Jasną Górę. Międzypokoleniowo, radośnie, z ważnymi intencjami w sercach. Na drogę pobłogosławił im metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, który apelował, by pielgrzymowanie było też ewangelizacją. Hasło tegorocznej, 313 pielgrzymki, to “Uświęć ich w Prawdzie”. Najstarsza w Polsce, warszawska Pielgrzymka Piesza, w tym roku wpisana została na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.
Przed 6 rano pod paulińskim kościołem Ducha Świętego w Warszawie zgromadziło się ponad 2,5 tysiąca pielgrzymów. Rodziny z dziećmi w wózkach, seniorzy z kijkami trekkingowymi. Siostry zakonne, księża przewodnicy. O dobrą organizację troszczą się porządkowi. Nie brakuje instrumentów – oprócz gitar, dostrzec można było akordeon, ukulele, grzechotki. Ważną i wymagającą posługą podczas pielgrzymowania jest noszenie nagłośnienia. Na czele każdej z grup niesiony jest krzyż i jej znak, niektórzy pielgrzymi niosą flagi transparenty. Jednej grupie towarzyszy wielki portret Prymasa Tysiąclecia. Pątnicy niosą w sercach różne intencje, od tych osobistych, rodzinnych, po opiekę nad ojczyzną i pokój na świecie, zwłaszcza w Ukrainie.
Przed Mszą trwały jeszcze ostatnie zapisy na pielgrzymkę, do której dołączyć się można w każdej chwili na trasie. Organizatorzy liczą, że po weekendzie w drodze będzie 4,5 tys. pątników.
– Mam już swoje lata, więc taka wyprawa to zawsze wysiłek, ale ofiaruję go Bogu z modlitwami za moje wnuki, a w tym roku też za prawnuczkę albo prawnika, bo parę dni temu wnuczka powiedziała, że jest w stanie błogosławionym – mówi KAI pani Maria, który na pielgrzymim szlaku była już 11 razy, ale z Warszawy rusza po raz pierwszy.
Pan Michał, formujący się w ruchu Światło Życie, który idzie na Jasną Górę z żoną i trójką dzieci, w pielgrzymowaniu widzi dobrą metodę na umacnianie więzi rodzinnych. – Mamy też nadzieję, że dla dzieci to będzie owocna na całe życie katecheza i będą trwały w Kościele, który poznają jako radosną i wspierającą wspólnotę – dodaje.
Mszy polowej przed kościołem Ducha Świętego przewodniczył metropolita warszawski, kard. Kazimierz Nycz. W kazaniu zauważył, że już tradycją stało się rozpoczynanie warszawskiego pielgrzymowania w święto Przemienienia Pańskiego, „by tam przede wszystkim na końcowej Eucharystii przeżyć prawdę tych słów – to jest mój Syn umiłowany, w którym jest nasze zbawienie, w którym dokonała się ofiara na krzyżu”.
Hierarcha podkreślił, że tajemnica zbawienia jest sensem bycia w Kościele i życia, powinna też wzniecić zapał do głoszenia tej prawdy innym, zwłaszcza na peryferiach, „gdzie coraz więcej jest ludzi, którzy nie znają jeszcze Chrystusa, albo nie znają już Chrystusa. Jeszcze 50 lat temu chrześcijanie stanowili jedną trzecią mieszkańców ziemi, dziś na 9 mld jest nas trochę ponad miliard”.
– Zmienia się optyka świata, zmienia się optyka miejsc, gdzie rozwija się Kościół. Nie należy już do tych miejsc Europa. Także w Polsce w ciągu ostatnich 30 lat powiększyły się peryferia ludzi, którzy się znaleźli poza chrześcijaństwem, poza Kościołem – mówił dodając, że ten proces sekularyzacji na świecie próbuje postawić w centrum człowieka zamiast Boga. Zauważył, że z tym związane jest inne współczesne zjawisko, przejawiające się w czynieniu wartości nie z dobra samego w sobie a z tego, w czym człowiek chce widzieć swoje szczęście, dla którego jest w stanie nawet poświęcić prawdziwe dobro. Zapewnił, że szczęście bierze się właśnie z czynienia dobra, a źródłem prawdziwego szczęścia jest Chrystus, zapraszający do wiecznego szczęścia w swoim zmartwychwstaniu.
Nawiązując do Ewangelii o przemienieniu na górze Tabor kaznodzieja mówił, że to doświadczenie tuż przed wydarzeniem Kalwarii miało apostołów przygotować, by było im łatwiej w obliczu męki Chrystusa, na innej górze – Kalwarii. „Statystycznie nie wszystko się z tego zamiaru Pana Jezusa udało, bo pod krzyżem został tylko Jan” – zauważył kardynał podkreślając, że jednak to doświadczenie góry Tabor pomogło im przyswajać prawdę zmartwychwstania.
– W naszym życiu czasem jest podobnie, spotykają nas różne drogi krzyżowe i góry Kalwarie, często zapominamy, że by je pokonać i przeżyć, trzeba wstępować na Górę Przemienienia, przemienienia Jezusa. Dlatego tak ważna jest Eucharystia. To jest dla wierzącego Góra Przemienienia, by umocnionym przejść do swojego życia – wskazał kard. Nycz.
Przytaczając dzieje tej najstarszej polskiej pielgrzymki wyraził radość, że po czasie pandemii pielgrzymów jest z roku na rok więcej, że pielgrzymka jest międzypokoleniowa. Dziękując za ich trud pielgrzymowania prosił, by w modlitwach pamiętać o lokalnym Kościele oraz powołaniach kapłańskich i zakonnych. Wezwał też, by pielgrzymowanie było ewangelizacją, dawaniem świadectwa po drodze.
– Wasze pielgrzymowanie do Częstochowy ma na celu spotkanie Chrystusa Przemienionego, który woła do Ojca „uświęć ich w Prawdzie” – mówił warszawski metropolita, nawiązując do hasła tegorocznej pielgrzymki. – Pierwszym wymiarem tej modlitwy Jezusa jest to, byśmy uwierzyli, że dla chrześcijanina jedyną najważniejszą prawdą jest Jezus Chrystus. Ale kiedy Jezus mówi te słowa, ma na myśli też to, co świat przez wieki robi z tą ziemską prawdą. W XXI wieku człowiek współczesny często mówi, że prawda jest to, co uważam za prawdę, inna jest prawda mediów, polityki, w życiu codziennym. Kiedy wołamy „Uświęć nas w Prawdzie”, wołamy o to, by Pan nam pomógł wracać do prawdy obiektywnej – dodał hierarcha, wzywając do powrotu do prawdy zwłaszcza o małżeństwie i życiu.
Po Mszy kard. Nycz błogosławił pielgrzymom relikwiami Rodziny Ulmów, a w darze otrzymał pakiet duchowego pielgrzyma i odprowadził pielgrzymów do archikatedry św. Jana.
Warszawska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę trafiła w tym roku na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.
Pielgrzymka warszawska nazywana także paulińską, początkami sięga XVIII w., ma swoje korzenie w 1711 roku. Wówczas Bractwo Pięciu Ran Chrystusa z warszawskiego kościoła paulinów postanowiło zorganizować wędrówkę, aby wyrazić wdzięczność Matce Bożej za ocalenie Warszawy przed epidemią dżumy w latach 1708-1711. Wyruszyło około 20 mężczyzn, ofiarując srebrne wota jako podziękowanie. Pielgrzymowanie kontynuowano w trudnych czasach stopniowej utraty niepodległości Rzeczypospolitej w XVIII wieku. W okresie zaborów pielgrzymka stała się symbolem wierności i wdzięczności wobec Matki Bożej Częstochowskiej. Począwszy od 1950 roku, Warszawska Pielgrzymka Piesza wyruszała z odbudowanego kościoła Ducha Świętego, tradycyjnego miejsca wymarszu. W latach 60-tych pomimo zakazu zgromadzeń religijnych, pielgrzymka odbywała się dzięki staraniom organizatorów i wsparciu paulinów. Każda pielgrzymka idzie na Jasną Górę z wybranym hasłem, do którego opracowywany jest program rozpisany na 9 dni. Fenomen tej pielgrzymki polega na ciągłości – wierni wypełniali śluby pielgrzymowania do Częstochowy nawet w czasie rozbiorów, wojen, zaraz i komunizmu. Jest nazywana „matką” pielgrzymek w Polsce.