Kontrowersyjny ksiądz na Żylecie!

Nic o tym nie wiedziałem. Aż do tej chwili. Zapewne obdarzeni profetycznym duchem dziennikarze wiedzą więcej.

Rozumiem: sezon ogórkowy, skończyło się Euro, zdjęcia Yamala z Messim już nie zapewniają takiej klikalności jak przed tygodniem, a „incydent na wiecu wyborczym prezydenta Trumpa” (oryginalny tytuł Onetu!) powoli przestał rozpalać do czerwoności opinię publiczną. Trzeba o czymś napisać. Tylko o czym? A może o „kontrowersyjnym księdzu, który przed laty zasłynął tym że palił książki”?

Ksiądz Michał Olszewski już do końca życia będzie w mediach „egzorcystą od salcesonu”, a ksiądz Rafał Jarosiewicz, niestrudzony ewangelizator, który przyciągnął do Boga tysiące osób, prowadząc w całej Europie rekolekcje, będzie się kojarzył z akcją, podczas której sami wierni przynosili przedmioty, które stały się dla nich bożkami. Nieistotne, że to on zainicjował akcję „SMS z Nieba”, dzięki której ludzie dostawali na komórki biblijne cytaty, zebrał miliony na sprzęt medyczny podczas pandemii, ewangelizuje na letnich festiwalach techno czy „Przystanku Woodstock”, jest autorem wielu książek i wyspowiadał tysiące osób w mobilnym konfesjonale. Ważna jest łatka  „kontrowersyjny”, bo jedynie ona zapewnia dziś klikalność.

Żenujące jest również to, że informację o tym, że będę prowadził rekolekcje na Żylecie skopiowało, bez zadania sobie trudu sprawdzenia wiarygodności źródła mnóstwo portali. Takie czasy: Ctrl+C, Ctrl+V.

Czy odrobina rzetelności w czasach pudelkowych niusów to naprawdę tak dużo? O tym, że będę głównym prowadzącym rekolekcje na Żylecie dowiedziałem się przed chwilką... Ksiądz Rafał też. No, ale on jest kontrowersyjny, więc pewnie „wiedział, a nie powiedział”.

Ps. Jestem rozczarowany, bo nastawiałem się bardziej na Camp Nou, czy Estadio Santiago Bernabéu, a nie na Łazienkowską...