.. a lokalni przywódcy, z obawy przed Hamasem, boją się współpracy z Izraelem.
W ogarniętej wojną Strefie Gazy w siłę rosną gangi, które rabują banki i przejmują pomoc humanitarną - napisał we wtorek dziennik "Haarec". Jak dotąd jedyną propozycją Izraela na zaprowadzenie porządku w regionie jest współpraca z lokalnymi klanami, ale ich przedstawiciele odmawiają, bo boją się Hamasu - zauważa Reuters.
Dotychczas władzę nad Strefą Gazy sprawował Hamas. Po tym, gdy ta organizacja przeprowadziła 7 października 2023 r. krwawy atak terrorystyczny na Izrael, na palestyńskie terytorium wkroczyły wojska izraelskie, których celem jest zniszczenie Hamasu. Według władz w Jerozolimie faza aktywnej walki z Hamasem się kończy, a większość sił izraelskich zostanie wkrótce wycofana ze Strefy Gazy.
W ostatnich miesiącach realną kontrolę przejmują uzbrojone lokalne gangi, które m.in. nadzorują obrót żywnością, przejmują pomoc humanitarną, handlują walutą i wymuszają haracze od lokalnej ludności - zaznaczył izraelski dziennik, dodając, że grupy przestępcze walczą między sobą o wpływy i kontrolę nad poszczególnymi dzielnicami i ulicami. W kwietniu z jednego z banków w strefie Gazy w zuchwały sposób zrabowano 120 mln dolarów, nie był to jedyny taki napad w ostatnim czasie - przypomniał "Haarec".
Zorganizowane gangi istniały już w Strefie Gazy przed wojną, ale jesienią Hamas wypuścił setki przestępców z więzień w obawie przed ich zbombardowaniem. Tak samo postąpił iracki dyktator Saddam Husajn tuż przed amerykańską inwazją na ten kraj w 2003 r. i sytuacja w Strefie Gazy po wojnie może przypominać ówczesne irackie realia, ale w jeszcze brutalniejszej wersji - ostrzegła gazeta.
W Iraku dziesiątki tysięcy uwolnionych więźniów, jak również żołnierzy i funkcjonariuszy rozwiązanych przez USA struktur siłowych stworzyły gangi, których amerykańskie wojska nie były w stanie kontrolować. Armia USA musiała najpierw zająć się działalnością policyjną, a później antypartyzancką, by walczyć z rozwijającymi się w okupowanym Iraku organizacjami terrorystycznymi.
Jak dotąd filarem planu Izraela na administrowanie Strefą Gazy po wojnie jest współpraca z wpływowymi lokalnymi klanami, ale ich przedstawiciele nie chcą się w nią angażować, częściowo w obawie przed zemstą niedobitków Hamasu, które uznają takie działania za kolaborację z wrogiem - napisano w poniedziałkowej analizie agencji Reutera.
Przyszłość Strefy Gazy jest przedmiotem konsultacji Izraela z USA i innymi partnerami. Stany Zjednoczone od początku wojny opowiadały się za tym, by władza nad tym terenem została ostatecznie przekazana Autonomii Palestyńskiej, która rządzi Zachodnim Brzegiem. Izrael wyklucza takie rozwiązanie.
Z Jerozolimy Jerzy Adamiak