Liam Neeson jako dręczony przeszłością samotny mściciel robi porządek w małym miasteczku. To nie żaden western z Clintem Eastwoodem z lat 70-tych, ale irlandzki film z IRA i krzyżem w tle. Kręcony jednak przez bliskich współpracowników… Eastwooda.
Liam Neeson niespodziewanie został bohaterem kina akcji. Mając 56 lat, wystąpił w „Uprowadzonej” (2008), wchodząc w świat, który wcześniej był mu obcy. Nie licząc roli mistrza Jedi Qui-Gona w „Gwiezde Wojny. Mroczne widmo” (1999), Neeson kojarzył się głównie z rolami dramatycznymi w „Liście Schindlera” Stevena Spielberga, „Mężowie i żony” Woody Allena czy takich dramatów jak „Michael Collins” i „Kinsey” Neila Jordana, „Gangi Nowego Jorku” Martina Scorsese oraz „Rob Roy” Michaela Catona-Jonesa. Po roli w „Batman. Początek” (2008) Christophera Nolana irlandzki aktor zaczął jednak zerkać w stronę kina bardziej rozrywkowego. Francuski demiurg kina akcji Luc Besson, który odpowiada jako producent i scenarzysta za sukces „Uprowadzonej”, od lat ma oko do aktorów dramatycznych, z których robi gwiazdy kina akcji. To on przecież obsadzał w nieoczywistych rolach Jeana Reno, Gary Oldmana i Christophera Lamberta. Neeson skorzystał na tym doskonale.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Łukasz Adamski krytyk filmowy i publicysta. Dyrektor artystyczny festiwalu Freedom Film Festiwal/Kameralne Lato. Laureat nagrody Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w kategorii „krytyka filmowa”. Współautor audycji filmowych w Polskim Radio24, Radio Dla Ciebie i Polskim Radio Olsztyn. W TVP Kultura był współgospodarzem „Czwartkowego Klubu Filmowego” i „Wieczoru Kinomana”, prowadzącym studio festiwalowe na międzynarodowym festiwalu EnergaCamerimage oraz na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Autor licznych wywiadów z filmowcami z polski i Hollywood.