Jedną z najbardziej przewidywalnych okoliczności, jakie mogą wystąpić w czasie podróży przez Afrykę, jest to, że w pewnym momencie na pewno pojawią się nieprzewidziane okoliczności.
Poważna kontuzja Macieja Pastwy na trasie etapu 19., która zmusiła go do wcześniejszego powrotu do Polski, oraz choroby, jakie nie oszczędziły Agnieszki, Jacka, Tomka i Pawła, sprawiły, że dla kontynuowania Sztafety pomiędzy RŚA a Czadem niezbędne stało się uruchomienie planu awaryjengo. To dlatego na najbliższe trzy tygodnie Afryka Nowaka założyła KapTOUR!
O co chodzi? Mimo sporej determinacji Macieja, stan jego nogi, nadal nie pozwala mu na powrót do Afryki, a to właśnie on miał być tym, który przewiezie sztafetową pałeczkę po trasie Kazimierza Nowaka z Republiki Środkowoafrykanskiej do Czadu, gdzie pod koniec czerwca rozpocznie się etap 20., którego liderem jest Dominik Szmajda.
Sytuacja wydawała się cokolwiek trudna, niespodziewanie jednak z problemów wynikły same korzyści. Zaproszenie do wzięcia udziału w Sztafecie z radością przyjęli bowiem polscy misjonarze-kapucyni pracujący w RŚA oraz w Czadzie i to oni poprowadzili odcinek z Bouar (RŚA) do Gore (Czadu) aby przekazać książeczkę-pałeczkę Dominikowi.
Etap 19 i 1/2 – KapTOUR!; Czas: 6 do 27 czerwca 2011; Państwa: Republika Środkowoafrykańska i Czad
Miasta: Bouar – Bocaranga- Ndim – Gore
Uczestnicy:
Br. Piotr Michalik OFM Cap – lider etapu, od 18 lat na misjach. Przez wiele lat zajmował się formacją młodych zakonników w RCA – w malej miejscowości Ndim. Biegle mówi w języku narodowym Sango i w języku francuskim. Jego zainteresowania to wędrówki rowerowe po dzikich terenach Afryki, koszykówka i piłka nożna. W swojej pracy misyjnej otwarty na nowe zadania jakie życie stawia przed nim. Wybudował kilka boisk do kosza, pomagał przy budowie kaplic, reperuje studnie a obecnie jest przełożonym największego domu zakonnego w Bouar
Zbigniew Styruła, świecki misjonarz, czterokrotnie przebywał w RCA jako złota rączka. Po przebyciu dość poważnej choroby, wrócił do Polski gdzie podjął leczenie. Po kilkuletniej przerwie, ożenił się i razem ze swoja żoną wyjechał na roczny pobyt do RŚA
Ola Styruła, szczęśliwa żona, zapalona misjonarka, wielokrotnie przebywała w Afryce.
Br. Robert Wnuk OFM Cap, Od 9 lat na misjach w Afryce. 4 lata pracował w Czadzie, gdzie w większości swoich obowiązków, jeździł do brusu, spotykając się z ludźmi bardzo biednymi. Od 5 lat pracuje w RCA – Bocaranga jako proboszcz kilkunastotysięcznej parafii. Zajmuje się praktycznie wszystkim, bo takie zadanie ma proboszcz. Buduje, zarządza, kształci (katechiści – szefowie wspólnot w wioskach) fotografuje, wykłada… Ostatnio ukończył budowę Centrum Edukacyjnego w którym młodzież może kształcić się i spędzać swój wolny czas. Jego zamiłowania to jazda na motorze w ekstremalnych warunkach Afryki.
Br. Robert Wieczorek OFM Cap, od 1994 roku na misjach w RCA. Budowniczy kaplic, szkół i punktów zdrowia w odległym buszu. Na przełomie lat 2002-2003 przeżył rebelię generała Bozize. Autor dwóch książek “Listy z Serca Afryki” i “Pęknięte Serce Afryki” (opatrzona recenzją Ryszarda Kapuścińskiego). Zapalony misjonarz – pragnie opisywać rzeczywistość misji taką jaka jest.
Br. Artur Ziarek OFM Cap, Od niecałego roku na misjach w Czadzie w miejscowości Gore. Na co dzień zajmuje się pracą w brusie. Ma pod opieką około 40 wiosek. Dobry sportowiec i specjalista od gry w kosza. Obecnie realizuje projekty budowy kaplicy i studni. Poznaje Afrykę, która okazuje się nie taka prosta. Jest już po pierwszej malarii, to doświadczenie zapadnie mu na całe życie. Będzie odpowiedzialny za dostarczenie pałeczki z granicy z RCA, i dowiezienie jej do Gore.
Dla Afryki Nowaka tacy uczestnicy to zaszczyt.
Polscy misjonarze pomagali uczestnikom Sztafety już niejednokrotnie. Z braćmi kapucynami Afryka Nowaka współpracowała też przy okazji organizowanych na krakowskim Rynku przez br. Benka Pączkę akcji S.O.S. dla Afryki i CZADowa Tablica, jednak bezpośredni udział misjonarzy w Sztafecie (na prawach takich samych, jak inni uczestnicy) to wydarzenie, jakiego jeszcze nie było.
- Wierzymy, że dzięki włączeniu się braci kapucynów (oraz pary misjonarzy świeckich) w Sztafetę, fani Afryki Nowaka będą mieli okazję, by poznać i docenić ogrom pracy, jaką misjonarze wykonują każdego dnia, poświęcając swoją energię na rzecz ludzi żyjących w miejscach zapomnianych dla świata, na misjach w Afryce Centralnej - czytamy na stronie sztafety www. afrykanowaka.pl
A oto relacje z etapu "kapturowego":
Deszczowa relacja – br. Piotr Michalik, lider KapTOURa, nadaje z RŚA
Od półtora miesiąca śledziłem przebieg 19. etapu Afryki Nowaka – śledziłem, tzn. kontaktowałem misje, które mogłyby przyjąć Sztafetę na nocleg.
Od czasu do czasu wziąć normalny prysznic, zjeść normalny posiłek, przespać sie w normalnym łóżku i porozmawiać w normalnym języku – są to „luksusy”, które w pełni może docenić tylko ktoś, kto przez kilka dni, przepocony, atakowany przez wszędobylskie owady, czy w deszcz, czy w upał, pedałował przez wertepy Afryki równikowej. Nadto miałem okazję dwukrotnie spotkać ekipę w trasie: był to czas rozmów, porad, planowania i leczenia. Niekiedy chyba przydałem się jako tłumacz – ważne to było zwłaszcza, gdy trzeba było zrozumieć lekarza, który tłumaczył, czego i ile łykać (np. że Maciek ma brać nie 10 mililitrów a 10 kropel jakiejś tam mikstury). Dane mi było również zapewniać logistykę, tzn. dowieźć Agnieszkę do Carnot, gdzie dołączyła do Sztafety oraz organizować czy krótsze przejazdy, np. na lotnisko w Bangui, by odebrać (Agnieszka) czy wyprawić (Jacek) kogoś ze Sztafety.
W końcu zdziesiątkowana Sztafeta (Paweł) dotarła do Bouar i to mnie przekazano pałeczkę, by zorganizować etap 19 i ½, czyli KapTOUR (nie ja wymyśliłem tę nazwę, ale sądzę, że to aluzja m.in. do nazwy naszego zakonu, KAPucynów, i naszego charakterystycznego dużego KAP-TURA).
AfrykaNowaka.pl