Interfejs mózg-maszyna wszczepiony pacjentowi przez firmę Elona Muska zaliczył częściową awarię. W efekcie implant jest mniej skuteczny.
W listopadzie zeszłego roku opublikowaliśmy obszerny artykuł o prowadzonym przez należącą do Elona Muska firmę Neuralink naborze chętnych do wszczepienia implantu mózgowego przenoszącego informacje z mózgu do komputera. Pierwszemu z pacjentów wszczepiono implant w styczniu 2024 r.. Wszczepialne implanty komunikujące ludzki mózg z komputerem stały się w ten sposób rzeczywistością.
Pierwszy pacjent, który poddał się zabiegowi musiał zgodzić się na usunięcie fragmentu czaszki, przez który wprowadzone zostały elektrody, następnie dziura została zasklepiona chipem analizującym przesyłane przez elektrody dane o aktywności mózgu. Chip po wszczepieniu przesyłał zebrane dane do znajdującego się w pobliżu laptopa. Pierwszym pacjentem poddanym wszczepieniu tego implantu jest osoba sparaliżowana, dla której taki zabieg jest jedyną nadzieją na odzyskanie w przyszłości przynajmniej częściowej sprawności.
Jednak w maju poinformowano o częściowej awarii implantu. Niektóre nici elektrodowe wycofały się z mózgu, przez co w istotny sposób spadła skuteczność implantu. Neuralink mierzy prędkość i dokładność sterowania przez pacjenta komputerem za pomocą wskaźnika BPS. Wycofanie się niektórych nici spowodowało, że elektrody w urządzeniu były mniej skuteczne. Firma dodała, że od tego czasu wprowadziła zmiany, które "doprowadziły do szybkiej i trwałej poprawy BPS, która obecnie przewyższa początkową wydajność". Choć w pewnym momencie awarii rozważano nawet przerwanie eksperymentu, ostatecznie z tego rozwiązania zrezygnowano.
W eksperymentalnej fazie projektu, trwającej sześć lat, ma wziąć udział 11 pacjentów. W mózgach osób biorących w nich udział, umieszczane zostaną 64 elastyczne nici, cieńsze od ludzkiego włosa, które mają one kontrolować "intencje ruchu" w mózgu. Wcześniej Neuralink przeprowadził ponad 150 takich operacji na zwierzętach, m.in. małpach i świniach. Badania te budziły spore kontrowersje, a dla samych zwierząt miały być bolesne. Na początku 2023 r. wniosek o przeprowadzenie testów na ludziach został ze względów bezpieczeństwa odrzucony przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków, ale we wrześniu tego roku zgodę wydano.
wt