Emilia-Romania, region w północnych Włoszech, spodziewa się prawdziwej inwazji szarańczy. Władze lokalne razem z rolnikami usiłują zaradzić katastrofie.
Plaga dotyczy szczególnie Romanii. Na razie służby usiłują namierzyć miejsca, gdzie owady się rozmnażają. Chcą zastosować tam nowy środek owadobójczy, który niedawno uzyskał zezwolenie Ministerstwa Zdrowia na jego użycie na polach lucerny.
Władze regionu zapewniają, że udzielą wsparcia gminom, które przystąpią do opracowanego planu walki z szarańczą. Co tydzień wydawane będą biuletyny fitosanitarne, w których znaleźć będzie można wskazówki dotyczące metod zwalczania plagi, a gminy będą mogły liczyć na 50-proc. zwrot kosztów interwencji.
„Strategia regionu polega na powstrzymaniu szarańczy we wczesnych stadiach wzrostu” – tłumaczy Giacomo Lippi w dzienniku „Il Resto del Carlino”. „Interwencje przeprowadzane są, gdy owady są jeszcze małe, bezskrzydłe i zgrupowane na małych obszarach, co zapobiega ich rozprzestrzenianiu się i ogranicza szkody w uprawach”.
Ponieważ najważniejsza jest szybkość reakcji, niezbędna jest współpraca rolników z różnymi organizacjami. „W przypadku, gdy firmy nie posiadają niezbędnych narzędzi do przeprowadzenia zabiegu (do wykonania którego wymagana jest licencja fitosanitarna), gminy mogą interweniować bezpośrednio lub za pośrednictwem wyspecjalizowanych jednostek mobilnych” – zaznacza IRdC.
baja /Il Resto del Carlino