Trzech urzędników z Ministerstwa Sprawiedliwości zajmujących się Funduszem Sprawiedliwości oraz jedną osobę, która jest jego beneficjentem, zatrzymano podczas wtorkowych działań służb - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak. Przeszukania przeprowadzono w 25 lokalizacjach, w tym - jak potwierdził "Gościowi" rzecznik sercanów ks. Włodzimierz Płatek - znajdujący się obecnie w remoncie prowincjalat w Warszawie, a także sercańskie budynki w Stopnicy koło Buska (woj. świętokrzyskie) i Stadnikach pod Krakowem, gdzie znajduje się siedziba Fundacji Profeto.
We wtorek rano Prokuratura Krajowa poinformowała, że w różnych miejscach na terenie kraju, na polecenie prokuratorów zajmujących się badaniem wykorzystania środków z Funduszu Sprawiedliwości, trwają we wtorek przeszukania. Wcześniej europoseł Patryk Jaki napisał na X, że przeszukiwany jest dom b. MS Zbigniewa Ziobry. Później rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński poinformował, że funkcjonariusze ABW w całym kraju realizują czynności zatrzymania osób i przeszukują kilkadziesiąt miejsc m.in. siedziby podmiotów gospodarczych, a zatrzymani zostaną przekazani do dyspozycji prokuratury.
"Cztery osoby będą doprowadzone do prokuratury, prokurator postawi im zarzuty. Na chwilę obecną o treści tych zarzutów nie informujemy" - powiedział Nowak na konferencji prasowej we wtorek po południu. Przypomniał, że od zatrzymania prokuratura ma na to 48 godzin. "Myślę, że w środę poznamy zarzuty" - zaznaczył. Przekazał, że żadna zatrzymana we wtorek osoba nie była objęta immunitetem.
Dodał, że przeprowadzono przeszukania w 25 lokalizacjach w różnych miejscach w kraju, przeszukany został m.in. dom b. ministra sprawiedliwości i b. prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry.
Nowak wyjaśnił, że celem przeszukań jest uzyskanie dodatkowego materiału dowodowego we wszczętym 19 lutego śledztwie ws. prawidłowości zarządzania i wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości. Do tej sprawy minister sprawiedliwości, PG Adam Bodnar powołał w PK zespół prokuratorów liczący obecnie pięć osób.
Rzecznik podał, że zespół ma już łącznie 99 tomów akt, m.in. dokumentację i zeznania świadków. Do sprawy dołączono kilka innych postępowań, które były wcześniej prowadzone, w tym dotyczące zakupu oprogramowania Pegasus. Wyjaśnił, że w toku śledztwa zachodziła "konieczność uzyskania dodatkowego materiału, którego nie można uzyskać inaczej niż przez przeszukanie". "Wobec powyższego prokurator wydał odpowiednie polecenia i w dniu dzisiejszym funkcjonariusze ABW dokonali przeszukań w kilkudziesięciu różnych lokalizacjach, pomieszczeniach. Należy podkreślić, że w każdej tej czynności udział brał prokurator. Te czynności były przeprowadzone w standardowym trybie procesowym, a więc na polecenie prokuratora w porze dziennej" - wyjaśnił.
Dodał, że czynności te przeprowadzano w obecności m.in. domownika albo osoby przybranej do tych działań. Podkreślił, że podczas wejścia służb do domu posła PiS Zbigniewa Ziobry nikogo w nim nie było - dokonano przełamania zabezpieczeń, ale nikt nie wybijał szyb (o czym pisał na X europoseł Jaki - PAP). Rzecznik wyjaśnił też, że immunitet dotyczy osoby, a nie dotyczy pomieszczeń. "A więc immunitet poselski mieszkania posła nie chroni. Jest to immunitet przypisany osobie" - dodał.
Prok. Nowak powiedział, że prokurator się kontaktował z rodziną Ziobry, prosząc o otworzenie lokalu - mieszkania w domu. "To okazało się bezskuteczne wobec powyższego - zgodnie z przepisami, konkretnie z artykułem 224. Kodeksu postępowania karnego - do tej czynności została przybrana po prostu inna osoba, aby ta inna osoba brała w tym udział" - wyjaśnił.
Podkreślił, że z materiału dowodowego, który uzyskano w sprawie FS wyłania się obraz, że jest to bardzo poważna sprawa o charakterze właściwie stricte kryminalnym. Zaznaczył, że nie ma tutaj żadnego zabarwienia politycznego. "Sprawa ma charakter urzędniczo-kryminalny i jest na etapie wstępnym - ma charakter rozwojowy. Ten materiał na początku wskazywał na podejrzenie popełnienia przestępstwa. Teraz wskazuje na uzasadnione podejrzenie, że konkretne cztery osoby popełniły konkretne przestępstwo.
Dziennikarze pytali go też, czy zabrano telefony dzieciom Zbigniewa Ziobry. Prokurator podkreślił, że według jego informacji w domu Ziobry nikogo nie było, dlatego też posłużono się "pewnym przełamaniem zabezpieczeń", by tam wejść. Zaznaczył, że jednym było uzyskanie dokumentacji, w tym w formie elektronicznej. "Proszę się wczuć w rolę funkcjonariusz ABW czy prokuratora, który znajduje telefon lub znajduje tablet. Tutaj ciężko ocenić, czy jest to przedmiot dziecka, czy nie dziecka. Ma polecenie zabezpieczenia. Na czynność zatrzymania rzeczy również służy zażalenie. Natomiast to na pewno nie było tak, że dzieciom cokolwiek zabierano, ponieważ nie było tam dzieci" - powiedział rzecznik PK.
Ziobro we wtorek w rozmowie z portalem niezalezna.pl powiedział, że nikt nie utrudniał czynności prokuratury w tej sprawie, podkreślił także, że nie było żadnej próby kontaktu w związku z planami przeszukania jego domu.
Rzecznik PK dopytywany, czy dokumenty w tej sprawie podpisała prokurator Marzena Kowalska, odparł, że jest ona kierownikiem zespołu powołanego do tej spawy w PK. "Pani Marzena Kowalaka została powołana w sposób w pełni zgodny na stanowisko prokuratora, które obecnie piastuje" - zaznaczył Nowak odpowiadając dziennikarzom.
Rano europoseł Patryk Jaki napisał na X, że przeszukiwany jest dom b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. "W tej samej sprawie rano Bodnarowcy weszli do domów posłów Wosia, Romanowskiego i Mateckiego" - napisał Jaki.
Najwyższa Izba Kontroli we wrześniu 2021 r. przedstawiła wyniki po kontroli realizacji zadań z Funduszu Sprawiedliwości. W ocenie NIK, środki z Funduszu wydatkowane były w sposób niegospodarny i niecelowy, co miało sprzyjać powstawaniu mechanizmów korupcjogennych. Nieprawidłowości miały dotyczyć ponad 280 mln zł. Zarzuty NIK odpierał wtedy ówczesny wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. Jego zdaniem, raport NIK był "szokującym dowodem", ale nie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, tylko "braku elementarnej rzetelności NIK".
PAP/ah/jdud