Najważniejszy mecz roku

Jaka liga jest mocniejsza? Angielska czy hiszpańska? Finał piłkarskiej Ligi Mistrzów, w którym 28 maja zmierzą się Manchester United i FC Barcelona, to nie tylko pojedynek między tymi drużynami. To także walka o prymat w Europie określonego stylu gry.

Faworytem jest Barcelona. W drużynie z Katalonii gra przecież trzech najlepszych piłkarzy ubiegłego sezonu: Messi, Iniesta i Xavi. Jeżeli jednak ktoś może pokonać Barcelonę, to właśnie Manchester. I teraz taki scenariusz wydaje się szczególnie prawdopodobny. Dlaczego?

Po pierwsze: Wembley

Dwa lata temu w finale Ligi Mistrzów zagrały te same drużyny. Wygrała Barcelona, ale mecz odbył się w Rzymie, na neutralnym terenie. Teraz można oczekiwać, że większość publiczności będzie sprzyjać Anglikom. Czy sędzia będzie miał na tyle silny charakter, żeby w każdej sytuacji zachować niezależność oceny boiskowych wydarzeń? Styl sędziowania też będzie bardzo ważny. Hiszpanie i Anglicy są przyzwyczajeni do zupełnie różnych zachowań sędziowskich. W lidze hiszpańskiej gwiżdże się bardzo często i pokazuje mnóstwo kartek, w angielskiej odwrotnie. Jeśli sędzia, pod wpływem publiczności „pozwoli grać”, Anglikom może być łatwiej.

Po drugie: styl gry

Szkoleniowiec Barcelony jest chyba już na starcie w gorszej sytuacji. Jego podopieczni zawsze grają tak samo. Wymieniają setki szybkich podań w ataku pozycyjnym w środku pola, czekając aż stworzy się luka w obronie przeciwnika by któryś ze świetnie wyszkolonych technicznie pomocników posłał prostopadłe podanie do szybkich napastników. Barcelona inaczej grać nie potrafi. Nie ma ani jednego wysokiego napastnika, do którego warto by było podać górną piłkę na głowę. Trenerzy rywali doskonale więc wiedzą jak ustawić podopiecznych przeciwko Barcelonie. Problem w tym, że większość drużyn nie ma wystarczająco dobrych piłkarzy, by powstrzymać Messiego i kolegów. Alex Ferguson ma jednak takich zawodników!

Dla odmiany Manchester może zaskoczyć Guardiolę. Na pewno Anglicy są mocniejsi w grze głową i każdy rzut rożny będzie dla Barcelony problemem. Manchester ma też jednak wielu piłkarzy dobrych technicznie, potrafiących zagrać kombinacyjnie. Katalończycy najbardziej się boją Chicharito Hernandeza i Rooney’a, ale takiego technika jak Nani nie powstydziłaby się nawet… Barcelona.

Po trzecie: zdrowie i forma

Zawodnicy Manchesteru osiągnęli w końcówce sezonu świetną formę. Kluczowi zawodnicy są zdrowi. Barcelona ma chyba lekką „zadyszkę”. Kapitan zespołu Carles Puyol od kilku miesięcy zmaga się z kontuzją kolana. Po zakończeniu sezonu czeka go operacja. Jego forma jest wielką niewiadomą. Podobnie jak forma Erica Abidala, który dopiero dochodzi do siebie po operacji nowotworu złośliwego. Barcelona ma zbyt słabą ławkę rezerwowych, by zastąpić tych dwóch kluczowych obrońców równie wartościowymi zmiennikami.

Czy to wszystko znaczy, że Manchester wygra? Niekoniecznie. Dwa lata temu nie pomógł mu przecież nawet Cristiano Ronaldo, który jeszcze wtedy grał w drużynie Fergusona. Jak będzie teraz? Przekonamy się w sobotę. Początek meczu o 20.45.

« 1 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..

Leszek Śliwa