„Jeśli chodzi o dzisiejsze dane, potwierdzono śmierć 202 osób, zaginięcie 102, a 565 ludzi jest rannych” – mówi dyrektor Caritas Japonii bp Paul Daisuke Narui o skutkach trzęsienia ziemi w tym kraju, do którego doszło 1 stycznia. Katastrofa uderzyła w Półwysep Noto w prefekturze Ishikawa. Hierarcha wskazuje na działalność ponad 400 centrów dla uchodźców, gdzie zebrało się ok. 28 tys. osób. Ponadto wielu poszkodowanych pozostaje odizolowanych od świata we własnych wioskach i miasteczkach.
Ordynariusz diecezji Niigaty wskazuje Radiu Watykańskiemu na szereg trudności w udzielaniu pomocy ofiarom kataklizmu. Caritas Japonia na razie planuje możliwe wsparcie, ponieważ nie jest w stanie dostać się na miejsce, jak zaznacza hierarcha. Z powodu ogromnych pęknięć w ziemi drogi zostały odcięte. Tylko służby takie jak policja, straż pożarna czy siły samoobrony dysponują odpowiednim sprzętem, aby się dostać na miejsce. Wolontariusze nie potrafiliby dojechać do potrzebujących.
Poszkodowani znajdują się z kolei w bardzo ciężkiej sytuacji. „Niektórzy z nich nie mają wystarczającej ilości jedzenia, prąd i woda są odcięte i jest tak zimno” – mówi bp Narui. Takie wyzwania stoją więc obecnie przez Japończykami.
Władze poprosiły, aby do momentu naprawienia dróg nie udawać się na tereny dotknięte trzęsieniem ziemi. Samochody zatrzymujące się przy pęknięciach w ziemi mogą bowiem dalej blokować dostęp dla służb, które prowadzą akcje ratownicze. Stąd obecnie nie można fizycznie zrobić dużo, przyznaje bp Narui. „Potem może uda nam się dostarczyć wiele rzeczy” – wyraża nadzieję. „Ale oczywiście bardzo ważne też jest, aby towarzyszyć modlitwą oraz poprzez inne wyrazy bliskości” – dodaje. Hierarcha zaznacza bowiem, że „dla tych ludzi, którzy pozostają odizolowani na dotkniętym obszarze, nie tylko siła fizyczna, ale także psychiczna i duchowa jest bardzo ważna w tak trudnym czasie”. Stąd ordynariusz diecezji Niigaty wyraża swoją wdzięczność za modlitwy płynące z całego świata.
Vatican News