Modlitwa przez zęby. Komentarz Marcina Zielińskiego do niedzielnego II czytania

W całej szkole egzamin poszedł źle, klimat wśród uczniów nie był najlepszy. Szedłem przez korytarz, wznosiłem ręce i przez zaciśnięte zęby wypowiadałem słowa dziękczynienia i uwielbienia. Po paru chwilach moje serce było wolne od tego, co się przed chwilą wydarzyło i mogłem być wsparciem dla moich kolegów z klasy.

Czytanie z Pierwszego Listu św. Pawła Apostoła do Tesaloniczan
1 Tes 5,16-24

„Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was”. Początek listu świętego Pawła do Tesaloniczan brzmi jak wysoko postawiona poprzeczka i nie lada wyzwanie dla każdego, kto uważa się za adresata tych słów. A skierowane są one do nas wszystkich - wierzących w Chrystusa. 

Kiedy czytam te słowa, przypomina mi się moment, gdy chodziłem jeszcze do gimnazjum i byliśmy chwilę przed ogłoszeniem wyników próbnych egzaminów gimnazjalnych. Dla wszystkich uczniów był to wtedy naprawdę ważny test i dość stresująca chwila. Kiedy okazało się, że w całej szkole egzamin poszedł źle, klimat wśród uczniów nie był najlepszy. Był to jednak czas w moim życiu, kiedy zacząłem chodzić na szkołę biblijną i przerabialiśmy wtedy temat dziękczynienia w trudnościach. Była to dla mnie najlepsza okazja do tego, żeby zacząć praktykować wdzięczność, mimo że na usta cisnęły się tylko słowa narzekania i rozczarowania. Szedłem przez korytarz, wznosiłem ręce i przez zaciśnięte zęby wypowiadałem słowa dziękczynienia i uwielbienia. Po paru chwilach moje serce było wolne od tego, co się przed chwilą wydarzyło i mogłem być wsparciem dla moich kolegów z klasy. 

Kiedy uczymy się wykonywać Boże Słowo w codziennych, najdrobniejszych sprawach, jest nam łatwiej pokonywać większe i trudniejsze bitwy, które mogą zjawić się w naszym życiu. Jak to jest możliwe, że człowiek może doświadczać prawdziwej głębokiej radości, gdy przechodzi przez najtrudniejsze chwile swojego życia? Myślę, że święty Paweł nieprzypadkowo mówi o radości w kontekście nieustannej modlitwy. To właśnie z nieustannego przebywania z Panem, świadomego życia w Jego obecności rodzi się radość, która wypływa z nas i pozwala nam doświadczać jej zarówno w czasie obfitości jak i wśród niepomyślnej nowiny.

Chrześcijanin to człowiek, który niesie obecność Boga, a Jego obecność przynosi głęboką radość. Może dziś jest dobry moment, by zrobić sobie rachunek sumienia i zapytać samego siebie, co niosę światu jako człowiek wierzący. Czy jest w moim sercu żywa wiara i świadomość obecności Jezusa, którą mam nieść każdemu napotkanemu człowiekowi? Jeśli nie ma w nas tego zapału, to potrzebujemy wrócić do miejsca modlitwy, by tam spotykając się z Panem z powrotem nabrać mocy i siły do bycia światłem dla świata. Wierzę, że jesteśmy zaproszeni do tego, aby stać się ewangelizatorami na wzór Maryi. Ona nie zaniosła Elżbiecie jedynie suchej informacji o Jezusie, lecz przyniosła jej żywe doświadczenie obecności Pana! Możemy być tak zanurzeni w Nim, że nasze przyjście do czyjegoś życia, zwykłe odwiedziny czy słowa, staną się kanałem Jego łaski i radości, która zmieni życie drugiego człowieka. 
 

Modlitwa przez zęby. Komentarz Marcina Zielińskiego do niedzielnego II czytania   Pexels
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Zieliński