Francuski minister sprawiedliwości Michel Mercier oświadczył w środę, że nie zamierza zgodzić się na to, by Michelle Martin, była żona belgijskiego pedofila-mordercy Marca Dutroux, trafiła do jednego z francuskich klasztorów.
Jak ogłosił we wtorek belgijski wymiar sprawiedliwości, Martin, skazana siedem lat temu na karę 30 lat więzienia, ma wkrótce po przedterminowym zwolnieniu udać się na własną prośbę do klasztoru we Francji.
Pytany w środę o kwestię ewentualnego przyjęcia w klasztorze byłej żony Dutroux, francuski minister sprawiedliwości powiedział radiu Europe 1: "Belgia nie zwróciła się do Francji (w tej sprawie), ale jeśli by to uczyniła, nie mam zamiaru powiedzieć - tak".
Brak francuskiej zgody oznaczałby, że Martin nie wyjdzie warunkowo na wolność.
Sąd w belgijskim Mons opowiedział się w poniedziałek za przedterminowym zwolnieniem Martin z więzienia. We wtorek prokuratura ogłosiła, że nie odwoła się od tej decyzji.
Według belgijskiego prawa skazany może ubiegać się o przedterminowe zwolnienie po odbyciu jednej trzeciej kary. Martin, ubiegając się o przedterminowe zwolnienie, zaproponowała zamianę części okresu odbywania kary na pobyt w klasztorze. Sąd zaakceptował takie rozwiązanie.
Belgijski minister sprawiedliwości Stefaan De Clerck poinformował we wtorek, że trochę czasu potrwa, zanim zostaną załatwione formalności z francuskimi władzami związane z przekazaniem Martin do tamtejszego klasztoru. Do tego czasu pozostanie ona w belgijskim więzieniu.
W wyniku procesu w 2004 roku Marca Dutroux skazano na karę dożywotniego więzienia za trzy morderstwa, dziewięć porwań, tortury, które spowodowały śmierć czterech dziewczynek, i za wieloletnie gwałty na dzieciach. 51-letnią obecnie Martin obwiniono o współudział w porwaniach, uwięzieniu i torturowaniu uprowadzonych dziewczynek. Z zawodu nauczycielka, tłumaczyła swój udział w zbrodniach strachem przed mężem lub jego zgubnym wpływem.