Mamy teraz przed sobą okres tworzenia rządu i chcę wszystkich zaprosić do koalicji polskich spraw - powiedział w poniedziałek w Sejmie Mateusz Morawiecki po tym, jak złożył dymisję rządu. Zaprosił też wszystkich, którzy będą budowali większość parlamentarną, aby budowali rząd, który będzie starał się tworzyć.
Premier Mateusz Morawiecki złożył w poniedziałek w Sejmie dymisję rządu na ręce marszałka seniora Marka Sawickiego. Podkreślił, że zamierza przedstawić "krótką panoramę ostatnich czterech lat" - tego, co udało się zrobić i na co należy zwrócić szczególną uwagę.
"Przed chwilą wszyscy ślubowaliśmy uroczyście wobec narodu strzec suwerenności i niech te słowa przyświecają nam szczególnie w najbliższym czasie, ponieważ zdajemy sobie na pewno doskonale sprawę z tego, jak wielkie wyzwania ten najbliższy czas będzie przynosił" - powiedział.
Jak podkreślił, pierwszym wspólnym mianownikiem lat rządów Zjednoczonej Prawicy, była wiarygodność realizacji zapowiedzi, wcześniej obiecanych wyborcom; drugim była naprawa państwa i finansów publicznych. Jak ocenił, PiS dołożył "cegiełkę do tego, żeby poprawić struktury państwa, zwłaszcza niewydolne struktury finansów publicznych".
Morawiecki podziękował prezydentowi Andrzejowi Dudzie za zapowiedź desygnowania go na prezesa Rady Ministrów. "I właśnie w oparciu o te nasze zobowiązania będę chciał również nakłonić wysoką izbę do tego, aby poparła mnie w funkcji, która została mi powierzona" - zaznaczył.
Morawiecki wskazał, że podsumowując ostatnie cztery lata należy przypomnieć o czterech wielkich kryzysach: kryzysie pandemicznym, migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej, wojnie na Ukrainie i związanym z nią czwartym kryzysem - inflacyjnym i energetycznym. Dodał, że to, ze rząd mógł na te kryzysy reagować, świadczy o tym, że bardzo poważnie traktował swoje zapowiedzi i obietnice wobec Polaków.
Morawiecki podkreślił, że w Polsce obecnie są bardzo stabilne finanse publiczne i rekordowa liczba osób pracujących - powyżej 17 mln, "pomimo tych czterech egipskich plag, które na nas spadły".
Dług publiczny - jak powiedział - urósł za czasów poprzedników PiS o 7,5 pkt proc. "I to pomimo zagarnięcia OFE - 155 mld zł - i pomimo wyprzedaży majątku w wysokości około 58 mld zł" - zauważył.
Zwracając się głównie do posłów Trzeciej Drogi, podkreślił że "w spokojniejszych czasach ci, którzy chcą być waszymi koalicjantami, doprowadzili do gwałtownego wzrostu długu". "W naszych czasach przez osiem lat (...) dług publiczny do PKB zmalał o 3,5 punkt procentowego" - wskazał.
Stwierdził, że rząd PiS chronił Polaków poprzez umacnianie sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, a także rozbudowę i modernizację armii. "Niezależnie, jak potoczy się los tworzenia rządu, wierzę że to naczelny imperatyw, który spoczywa na barkach wszystkich posłów i wierzę, że ci posłowie, którym drogie jest bezpieczeństwo Polski, będą mieli na uwadze, że rząd PiS do bezpieczeństwa przykłada największą wagę" - powiedział.
Przyznał, że ustępującemu rządowi nie wszystko się udało, z czego zdaje sobie sprawę. "Za wszystkie nasze błędy, potknięcia, za nasze niewłaściwe działania warto przeprosić" - powiedział, dodając jednocześnie robiąc kolejną aluzję do rządu PO-PSL, że "w historii Polski był taki rząd - nie tak dawno temu, który niewiele robił i też popełniał błędy".
W swoim wystąpieniu Morawiecki podjął wątek "koalicji polskich spraw", o której mówił w poniedziałkowym orędziu w Sejmie prezydent Andrzej Duda. "Drodzy parlamentarzyści, drodzy rodacy, mamy oczywiście teraz przed sobą okres tworzenia rządu i chcę wszystkich zaprosić do takiej właśnie koalicji, () koalicji polskich spraw" - powiedział Mateusz Morawiecki.
Zaznaczył, że ta koalicja ma dbać o sprawy społeczne, o sprawy bezpieczeństwa i suwerenności i projekty, które rząd PiS rozpoczął.
W pewnym momencie wystąpienie Morawieckiego przerwał mu marszałek senior Sejmu Marek Sawicki, który powiedział: "Panie premierze, przypominam że umawialiśmy się na sprawozdanie, a na expose przyjdzie jeszcze czas". Na słowa Sawickiego sala zareagowała brawami.
Morawiecki zaapelował też o stworzenie dekalogu polskich spraw, który będzie podstawą do współpracy. "Polacy przecież w tych wyborach postawili na równowagę. Polacy nie chcą żadnej zemsty, wojny polsko-polskiej. Polacy chcą, abyśmy odstawili te dawne waśnie do lamusa i żebyśmy postarali się zbudować rząd, można powiedzieć to dawne sformułowanie, ponad podziałami, można powiedzieć nawet ponadpartyjny w jakimś stopniu" - zaapelował.
Morawiecki zaznaczył, że jest to potrzebne ze względu na szczególny czas i zagrożenia za wschodnią granicą oraz zagrożenia "dotyczące naszej suwerenności". "Dlatego chciałbym zaprosić tutaj wszystkich, którzy będą budowali większość parlamentarną, aby budowali mój rząd, który będę starał się tworzyć" - dodał. Odpowiedział mu śmiech z sali.
"Będę także prosił prezydenta o wsparcie w tych działaniach, by wszyscy rodacy zauważyli, na jak ważnym zakręcie historii Polska się znalazła" - kontynuował.
Premier poświęcił dużo miejsca możliwym zmianom traktatów Unii Europejskiej. Zdaniem Morawieckiego, "to jest gra o suwerenność, to jest gra o polską niepodległość".
Przekonywał, że priorytetem jest "dbanie o to, aby Polska pozostała Polska, by była suwerenna, byśmy sami mogli się rządzić we własnym domu". Jak stwierdził, "koalicja polskich spraw musi się opierać o tych parlamentarzystów, którzy naprawdę z trwogą patrzą na te elementy pozbawienia nas suwerenności". "My nie tylko szanujemy naszą niepodległość, suwerenność, ale dla nas biało-czerwona i możliwość stanowienia o sobie, +nic o nas bez nas+, jest fundamentem naszej polityki" - oświadczył Morawiecki.
Zapowiedział też, że w najbliższym czasie "rząd, który cały czas działa", chce wykorzystać te ustawy, które już zostały przyjęte. Wymienił projekt ustawy o wakacjach kredytowych, ustawy osłonowej o cenach energii, gazu, a także przedłużenie zerowego VAT na żywność "co najmniej na pół 2024 r.". "Chcemy (...) te ustawy procedować tak, żeby Wysoka Izba mogła się nimi, jak najszybciej zająć" - dodał.
Po wystąpieniu dostał owacje od posłów PiS.