„Kościelne prawo chyli głowę przed wielkością Ewangelii i zgadza się na to, że nie wszystko da się skodyfikować” - mówi Gościowi Niedzielnemu ks. prof. Jacek Kempa, dogmatyk.
Agnieszka Huf, Wojciech Teister: Czy w papieskich odpowiedziach na dubia było coś nowego, zmieniającego coś w nauczaniu Kościoła?
Ks. prof. Jacek Kempa: Papież podkreśla wagę nauczania Kościoła. W jego odpowiedzi widzę stale akcent na pierwszeństwo miłości, którą tu nazywa miłością pasterską. Przeciwko pierwszeństwu miłości nikt nie może podnosić głosu, chyba że zapomniał o nauce Jezusa i 1 Kor 13. W takim sensie Papież nie tylko nie zmienia doktryny, ale ją umacnia na fundamencie miłości. Oczywiście można i trzeba zadać pytanie, czy nie istnieje niebezpieczeństwo odłączenia miłości od prawdy. Nauczanie ostatnich papieży, a także szerzej kościelna doktryna przywołuje trwały związek miłości z prawdą. Pod pojęciem prawdy w tym przypadku kryje się przekonanie o trwałym, obiektywnym, porządku moralnym. Papież kilkakrotnie w odpowiedzi podkreśla moralną naukę Kościoła i związaną z nią dyscyplinę sakramentalną. Ale to nie wszystko. Według mnie niezwykle ważne jest stwierdzenie papieża, odnoszące się do miłości pasterskiej: „Obrona obiektywnej prawdy nie jest jedynym wyrazem tej miłości, która składa się również z życzliwości, cierpliwości, zrozumienia, czułości i zachęty. Dlatego nie możemy być sędziami, którzy tylko zaprzeczają, odrzucają, wykluczają”. Szacunek wobec norm nie może prowadzić do odrzucania osób, które tych norm nie spełniają, lub wydaje się, że nie spełniają, lub wydaje się, że nie chcą się nawrócić. Podkreślam to „wydaje się”, bo za nim idzie papieski komentarz. Chodzi w nim o konieczność zrewidowania własnych uprzedzeń czy pospiesznych sądów.
Czy „lepsze wyrażanie niektórych twierdzeń Magisterium”, o którym mówi papież, oznacza, że możemy się spodziewać radykalnych zmian i redefinicji prawd wiary?
Proszę najpierw zauważyć, że Papież mówi o „lepszym interpretowaniu” Objawienia Bożego w odpowiedzi na pytanie nie pozostawiające trzeciej drogi: czy Objawienie ma być interpretowane zgodnie z duchem czasu, czy też jest wiążące zawsze i niezmienne. Papież wyjaśnia, że nie wolno przeciwstawiać sobie tych perspektyw. Darowane nam Objawienie Boga, w które wierzymy, jest nam dane na zawsze i jest niezmienne, a Papież akcentuje jeszcze, że jest przebogate. Dlatego właśnie by było właściwie rozumiane, musi być interpretowane w świetle pojęć i wyobrażeń o świecie, jakie mamy dzisiaj i w świetle naszych pytań. Papież kładzie mocny nacisk na stwierdzenie, że bogactwo Objawienia nie pozwala nam się zadowalać tym, co już odkryliśmy, ale wciąż je zgłębiać. To nic nowego w tradycji chrześcijańskiej.
Czy taka postawa oznacza redefinicje prawd wiary? A jak rozumiemy pojęcie „prawdy wiary”? Artykuły Credo? Wszystko to, co nam Kościół do wierzenia podaje? Ale czym jest owo „wszystko” w ogromnym gąszczu dokumentów na przestrzeni wieków, a już zupełnie w potoku tekstów ostatnich dziesięcioleci? Uczymy się układać ważność wypowiedzi Kościoła i oddzielać grubą kreską to, co niezmienne, od tego, co zmienne. Papież Franciszek w omawianym tekście też się do tego odnosi. Mówi prosto: „nie może ulec zmianie to, co zostało objawione dla zbawienia wszystkich”. I jakże mądrze dodaje, że Kościół musi ciągle rozeznawać, gdzie ta granica biegnie. Jeden przykład: Kościół najpierw powoli wprowadzał rozmaite stopnie sakramentu święceń. W dwudziestym wieku radykalnie uprościł tę strukturę, pozostawiając tylko trzy stopnie święceń. A niektóre z dawnych „niższych święceń” określił jako posługi, dostępne dla wszystkich wiernych. To była zmiana w praktyce Kościoła, ale też zmiana doktrynalna, polegająca na nowym określeniu teologicznym sakramentu święceń, które nie tknie jego istoty. Ta zmiana wymagała odróżnienia tego, co leży w istocie sakramentu, a co w drugorzędnych przejawach, które narosły wraz biegiem czasu i stały się dziś nieczytelne.
Zobacz też:
Czy bijące na alarm nagłówki, że papież dopuszcza błogosławieństwo par jednopłciowych mają odzwierciedlenie w treści dokumentu?
Nauczyłem się, że krzyczące nagłówki są po to, byśmy chcieli w nie klikać, ale treści szukać tam na próżno. Papież jasno przypomina katolicką naukę o małżeństwie i dopowiada, że w Kościele nie ma miejsca dla obrzędów, które by sugerowały, że małżeństwem jest „coś, co nim nie jest”. Czytam dalej: Jeśli pojawią się jakieś sugestie dotyczące błogosławieństwa, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, czy „nie przekazują błędnej koncepcji małżeństwa”. I tyle na temat błogosławieństw. Dalej już Papież mówi, by nie okrzykiwać konkretnych innych osób „grzesznikami”, bo nie wiemy nic istotnego o ich subiektywnej winie moralnej. Widzę w tym odwołanie do Jezusowej reguły, wielokrotnie powtarzanej w Ewangelii, wzywającej do nieosądzania innych.
Ten wątek Papież kończy odniesieniem do rozeznania duszpasterskiego, o którym już wielokrotnie pisał i mówił. Decyzje wynikające z rozeznania duszpasterskiego nie poddają się bez reszty regulacjom prawnym. Życie jest bogatsze niż kościelne regulacje prawne. Dopowiadam: to też jest znana zasada, znana z prawa kościelnego, choć pewnie Papież nadaje jej większe znaczenie. Władza z reguły nie lubi wyjątków w prawie. Kościelne prawo chyli jednak głowę przed wielkością Ewangelii i zgadza się na to, że nie wszystko da się skodyfikować. Papież mówi to wprost. To jeszcze wyjaśnijmy ostatnie zdanie tej części: „Życie Kościoła płynie wieloma kanałami oprócz tych normatywnych”. „Normatywny” oznacza tu według mnie i zgodnie z kontekstem kościelne regulacje prawne na różnych instancjach. Nazwijmy zgodnie z prawdą „życie Kościoła” jako „życie łaski”. Wówczas czytamy: Życie łaski w Kościele płynie wieloma kanałami oprócz tych, które są usankcjonowane normami prawnych przepisów kościelnych. To nie znaczy, że są to kanały „poza Kościołem”. Nie, one są w Kościele, bo są miejscami spotkania ze zbawiającym Panem. Głęboka i pokorna diagnoza.
Co konkretnie papież ma na myśli mówiąc o różnych czynnikach które wpływają na subiektywną obciążalność, złagodzenie winy w przypadku sytuacji obiektywnie moralnie nieakceptowalnych? Papież mówi o tym w kontekście pytania o osoby w związkach homoseksualnych. Jakie czynniki mogą w takiej sytuacji wpływać na „złagodzenie” winy?
Nie wiem, co Papież ma na myśli. Czytam tekst i widzę, że Papież ostrzega nas przed stemplowaniem ludzi mianem grzeszników, bo to faryzejskie. Uważam, że nieprzypadkowo tam się pojawia cudzysłów. Zwraca uwagę na ironiczne i dezawuujące określenie „grzesznik”. Niewiele albo i nic nie wiemy o subiektywnej winie osób homoseksualnych, które zawiązują trwałe związki. Istnienie obiektywnej normy nie jest przez to zakwestionowane. Ale Papież przypomina, że pasterska misja nie polega tylko na nazwaniu obiektywnej normy, które może być radykalnym odepchnięciem, lecz na odsłonięciu miłości Boga. Jak widać, nie normuje dalszego postępowania , ale wzywa do bliskości, towarzyszenia, itd. Wszystko w duchu posłania przez Jezusa.
Franciszek, przywołując Jana Pawła II mówi: „Stwierdził również, że jeśli funkcja kapłańska jest 'hierarchiczna', nie może być rozumiana jako forma dominacji, ale 'jest całkowicie podporządkowana świętości członków Chrystusa' (św. Jan Paweł II, Mulieris dignitatem, 27). Jeśli nie zostanie to zrozumiane i nie zostaną wyciągnięte praktyczne konsekwencje tych rozróżnień, trudno będzie zaakceptować to, że kapłaństwo jest zarezerwowane tylko dla mężczyzn i nie będziemy w stanie uznać praw kobiet ani potrzeby ich uczestnictwa, na różne sposoby, w kierowaniu Kościołem”. Jak mogłyby wyglądać te praktyczne konsekwencje zrozumienia tego, o czym pisze JPII?
Dopóki spór o dopuszczenie do święceń kobiet biegnie na płaszczyźnie sporu o władzę, roszczenia do udziału we władzy pojmowanej jako dominacja, to mamy jedno wielkie nieporozumienie. Połowy Kościoła nie dopuszcza się do władzy! Franciszek na wiele sposobów powtarza w tej odpowiedzi, że święcenia nie wywyższają, nie dają powodów do dominacji, ale lokują w bardzo określonej i ważnej służbie w Kościele. W tym kontekście też Papież postuluje sprawę według mnie istotną i praktycznie widoczną natychmiast: takie ukształtowanie struktur kierowania Kościołem, które nie będą związane wyłącznie ze święceniami ale po prostu z przynależnością do Kościoła. Świeccy i duchowni – wszyscy ochrzczeni – powinni mieć możność udziału w kierowaniu Kościołem, mówi Papież! W jednym zdaniu brzmi to rewolucyjnie, dlatego pewnie dodaje „na różne sposoby”, by wskazać na potrzebę dokładnych wyjaśnień i uregulowań. Ale zasada jest jasna.
Zobacz też:
ah, wt