Za sprawą świętej Teresy z Lisieux stali się znani i trafili na ołtarze jej rodzice – Zelia i Ludwik Martinowie.
Papież Franciszek zapowiedział na połowę października opublikowanie adhortacji apostolskiej na temat św. Teresy od Dzieciątka Jezus. To ciekawa święta. Gdy jako 15-letnia dziewczynka (po uzyskaniu, z wieloma trudami, specjalnej zgody w Kościele), wstąpiła do Karmelu, mówiła: „Nareszcie ziściły się moje pragnienia; w duszy zapanował pokój tak słodki i głęboki, że niepodobna tego wyrazić”. A kiedy złożyła śluby zakonne, odkryła swoją „małą drogę”. Pisała: „Ramiona Jezusa są windą, która wzniesie mnie do nieba. W tym celu nie muszę stać się większa, przeciwnie, muszę pozostać mała, a nawet stawać się nią coraz bardziej”. Od tej pory podpisywała się: „bardzo maleńka Teresa”. Jej słynne „Dzieje duszy” należą do klasyki duchowości chrześcijańskiej. Jeżeli więc papieska adhortacja choć trochę przyczyni się do lepszego poznania życia i duchowości Teresy z Lisieux albo do odkrycia jej „małej drogi”, będzie to z pewnością z pożytkiem dla współczesnego człowieka. Gdy w 1997 roku Jan Paweł II ogłosił ją doktorem Kościoła, w liście apostolskim jej poświęconym napisał, że jest ona „mistrzynią życia duchowego” i „żywą ikoną Boga”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Milena Kindziuk