Jan Paweł II był rzecznikiem i piewcą kultury, która pokazuje wielkość człowieka i podnosi do Boga – uważa ks. prof. Andrzej Szostek, uczeń Karola Wojtyły i jego następca na katedrze etyki KUL.
KAI: Jan Paweł II był Wielkim Papieżem, ale za co konkretnie go cenimy?
Ks. prof. Andrzej Szostek, filozof, były rektor KUL: Różni ludzie cenią go za różne rzeczy. Najbardziej za to, że był na ludzi otwarty, a oni byli przekonani, że naprawdę ich kochał miłością niesentymentalną. Potrafił stawiać wymagania i to bardzo wysokie. Płynęły one z jego wiary w Boga i troski o to, aby człowiek nie zatracił swego jedynego życia, jakie zostało mu dane. Kochają go również za to, że nie bał się ludzi. Pamiętamy ciągnące się w nieskończoność audiencje ogólne, audiencje prywatne po Mszach św. oraz spotkania podczas pielgrzymek na całym świecie. Także i to, że podczas posiłków nigdy nie był sam i zawsze miał jakichś gości. Podobnie spotkania z młodzieżą. Pamiętajmy, że młodzież jest szczególnie wyczulona na wszelki fałsz. Wiemy też, że politycy chcąc sobie „kupić” młodzież, studiują jakieś gesty, albo używają słów zachęty, aby zaskarbić sobie jej życzliwość. Papież nigdy tego nie robił, a u młodych ludzi miał wielki prestiż. Nie pomniejszając swoich wymagań, po prostu ich lubił, chętnie się z nimi spotykał, czasami się podroczył i pożartował.
Powinniśmy go cenić przede wszystkim za nauczanie jakie po sobie pozostawił, a z tym nie jest chyba najlepiej?
– Są też tacy, którzy cenią Jana Pawła II za jego słowa, którymi dzielił się z nami w swoich encyklikach, podczas pielgrzymek i w innych dokumentach. Raczej bardziej cieszymy się niż go słuchamy. Nadszedł czas, aby przy okazji beatyfikacji i po niej jeszcze raz do tych tekstów sięgnąć i wydobyć z nich to, co najważniejsze. Jak na nasze możliwości papież Wojtyła zbyt szybko żył i nauczał. Nie nadążaliśmy za nim i nie przemyśleliśmy do końca jego nauczania. Przede wszystkim był świętym. Żył Panem Bogiem i to Jemu oddał całe swoje życie i posługę. Ta jego determinacja i głębia oddania Panu Bogu ma decydujący wpływ na to, z jakim szacunkiem odnosimy się do niego.
Nie nadążamy za recepcją myśli Jana Pawła II, często z braku czasu, czy lenistwa. Chyba zbyt mało wiemy o papieżu Wojtyle filozofie, teologu, myślicielu.
– W prostych słowach trudno przedstawić np. poglądy filozoficzne Jana Pawła II. Z nimi wiąże się wiele anegdot. Kiedy Wojtyła był kardynałem to powiedział jednemu z księży, że za swoje złośliwości będzie w Czyśćcu cierpiał. Ksiądz odpowiedział mu, że nawet wie jaką pokutę dostanie: będzie musiał czytać „Osobę i czyn”. Taka już była sława tego najważniejszego dzieła filozoficznego Karola Wojtyły.
Co w niej jest najważniejsze?
– Dwie rzeczy są ważne. Jedna to jego koncepcja wolności, którą nazywa „transcendencją osoby w czynie”. A druga to zarys tzw. „teorii uczestnictwa”. W sprawie wolności papież kładzie nacisk na to, że najbardziej newralgicznym momentem tej wolności nie jest możliwość wyboru naszych różnych zachowań, dóbr zewnętrznych, które możemy nabyć, lecz wolność to kształtowanie siebie samego poprzez te wybory. Jeśli mówimy o kształtowaniu siebie samego to Wojtyła nazywa to „transcendencją osoby w czynie”. „Transcedo” znaczy „przekraczam”. Znaczy to, że człowiek jest zdolny przekraczać sam siebie, sam siebie posiadać i o sobie stanowić. To jest „pionowa struktura wolności”, w której ja jestem panem samego siebie, a wybierając coś staję lepszy, gorszy, mniej czy bardziej dojrzały. Ostatecznie wolność jest po to, aby siebie dać drugiej osobie. Wielkość człowieka polega na tym, że staje się bardziej sobą w darze. Tak jak sam istnieje z daru, tak sam siebie spełnia w darze dla drugiej umiłowanej osoby.