Nawet jeśli wielu z tych młodych, którzy tu przyjechali, nie miało wcześniej intencji, żeby szukać Jezusa, to mają w sercu tęsknotę za Nim– mówił bp Artur Ważny w rozmowie z "Gościem Niedzielnym".
Bp Artur Ważny z diecezji tarnowskiej od lat zaangażowany jest w duszpasterstwo młodzieży. Uczestniczył w prawie wszystkich Światowych Dniach Młodzieży w XXI wieku. - Dla mnie ŚDM są programem pracy z młodzieżą. To nie jest event! Jeśli ktoś tak uważa, to przypuszczam, że nie był na ŚDM – podkreślał w czasie rozmowy, przeprowadzonej tuż po zakończeniu mszy, gromadzącej polskich pielgrzymów w Lizbonie. - Wyraźnie widzę intuicję papieża, który pokazuje drogę dla młodego Kościoła. Bo ten młody Kościół bardzo szybko się starzeje i potem znowu potrzebuje jakiejś inspiracji – dodał.
Wśród uczestników Światowych Dni Młodzieży najczęściej wyróżnia się dwie grupy: tych, którzy formują się w ruchach czy wspólnotach i przyjechali tu pogłębiać swoją wiarę i tych, którzy trafili tu z przypadku, szukając przygody. Bp Ważny wskazuje na jeszcze jedną grupę. - Nazwałbym ich „pojedynczy”. Jezus spotykał się osobno z Nikodemem i rozmawiał z nim, może spotykał się też z Józefem z Arymatei, skoro ten był jego „ukrytym uczniem”. Takich ludzi od lat spotykam na ŚDM – podstarzałych trochę młodych, dla których te dni młodzieży były doświadczaniem Kościoła, którego pragnie – myślę – większość z nas. Oni nie potrafili znaleźć swojego miejsca w tym Kościele, a na ŚDM czuli się jak u siebie. Pamiętam wiele takich rozmów z „pojedynczymi”, którzy chcą bardzo osobistego spotkania – dzieli się biskup. Podkreśla jednak, że niezależnie od motywacji kierującej przybywającymi tu ludźmi, Światowe Dni Młodzieży są jakąś propozycją dla każdego. - Nawet jeśli wielu z tych młodych, którzy tu przyjechali, nie miało wcześniej intencji, żeby szukać Jezusa, to mają w sercu tę tęsknotę za Nim. A spotykając innych, którzy relację z Nim mają głębszą, mocniejszą, ciekawszą, żywszą, zaczynają się do Jezusa zbliżać. A jednocześnie widzę, że Jego Duch jest już w nich obecny, bo przyprowadził ich tutaj – podkreśla.
O tym, jaki Kościół bp Artur zobaczył w Lizbonie, o czym marzy i dlaczego biskup nie musi być widoczny, przeczytacie w rozmowie, która ukaże się w 32. Numerze „Gościa Niedzielnego”.
Agnieszka Huf