Proboszcz ze Stanina (Lubelskie) został w poniedziałek uniewinniony przez Sąd Rejonowy w Łukowie od zarzutu naruszenia ciszy wyborczej w wyborach prezydenckich. Zawiadomienie o możliwym naruszeniu zgłosił organom ścigania Janusz Palikot.
Palikot zarzucił księdzu Zygmuntowi Głębickiemu, proboszczowi parafii w Staninie, że 20 czerwca zeszłego roku po zakończeniu mszy, w kościele, sugerował wyborcom jednego z kandydatów na prezydenta, czym naruszył ciszę wyborczą. "Sąd Rejonowy w Łukowie uniewinnił go od zarzucanego mu wykroczenia. Wyrok nie jest prawomocny" - poinformował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Lublinie Artur Ozimek.
Palikot napisał w zawiadomieniu do prokuratury m.in., że podczas mszy nie był czytany list biskupów wzywający do głosowania, bez wskazywania na któregokolwiek z kandydatów, natomiast ks. Głębicki prowadził "dywagacje polityczne". Polityk cytował wypowiedź księdza: "Pójdźmy dziś na wybory głowy państwa. Poprzedniego pana prezydenta z najznakomitszymi zlikwidowano 10 kwietnia pod Smoleńskiem". Według doniesienia Palikota ksiądz miał też żartować z byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i nazwać go "pijakiem"; miał mówić, że premier Donald Tusk "nie jest Polakiem, gdyż - zdaniem księdza - związany jest z Wehrmachtem". Proboszcz miał też dać do zrozumienia, że "jeśli się chce przystępować do komunii, to należy oddać głos na prawych, sprawiedliwych, dobrych ludzi walczących z korupcją".
Prokuratura - po doniesieniu Palikota - badała też, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa znieważenia byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oraz premiera Donalda Tuska. Analizowała m.in. dołączone do pozwu nagranie, ale nie znalazła tam obraźliwych zwrotów w stosunku do tych osób. Również przesłuchiwani w tej sprawie parafianie nie pamiętali, aby ksiądz użył takich słów. We wrześniu ubiegłego roku prokurator odmówił więc wszczęcia śledztwa w tej sprawie.