Upalny weekend powoli dobiega końca. Jak informowało IMGW dzień 15 lipca (sobota) był najcieplejszy od 30 lat.
W niedzielę termometry nie pokazują wiele mniej. "Wygląda na to, że najgoręcej dzisiaj było w centralnej i wschodniej Polsce, gdzie temperatura osiągnęła prawie 35 st. C" - poinformował PAP synoptyk IMGW Marcin Pilipczuk.
Dodał, że prawie 35 st. C synoptycy odnotowali m.in. Kozienicach (woj. mazowieckie), Warszawie i Puławach. "Praktycznie w całym kraju były przekroczone temperatury powyżej 30 stopni. Jedynie w województwach zachodniopomorskim i pomorskim maksymalnie było 29 st. C, a nad samym morzem 24 st. C. Również w górach było od 25 do 26 st. C" - powiedział synoptyk.
Czytaj też: Ile wody trzeba pić w upały? I czy każda jest równie dobra?
Podkreślił, że jeszcze tylko w poniedziałek w dzień na przeważającym obszarze Polski temperatura przekroczy wartość 30 st. C. Chłodniej będzie na północnym zachodzie, bo 28 st. C. Nadal spodziewane są też przelotne opady i burze, szczególnie w województwach południowych i wschodnich. "Również niewykluczone są pojedyncze wyładowania nad morzem. Temperatura będzie jednak powoli spadać" - przekazał Marcin Pilipczuk.
Według prognoz IMGW wtorek nie będzie już taki burzowy. Należy się za to spodziewać więcej słońca i przelotnego deszczu na północy Polski. Temperatura wyniesie od 20 st. C nad morzem do około 27 s.t C na zachodzie, południu i w centrum.
W środę i czwartek zachmurzenie będzie umiarkowane, okresami duże, miejscami możliwy jest też przelotny deszcz. Temperatura wyniesie od 18-20 st. C na północy do 25-27 st. C na południu.