Iga Świątek wygrała finał French Open w Paryżu. Obroniła tym samym tytuł wywalczony rok temu. To jej trzeci triumf w turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa.
Została pierwszą od 2007 roku zawodniczką, która obroniła tytuł na kortach im. Rolanda Garrosa. 16 lat temu dokonała tego Belgijka Justine Henin triumfując trzeci raz z rzędu.
Świątek już wcześniej zapewniła sobie utrzymanie prowadzenia w światowym rankingu dzięki zwycięstwie w półfinale i porażce wiceliderki zestawienia WTA Białorusinki Aryny Sabalenki.
Iga Świątek w drodze do triumfu w wielkoszlemowym French Open rozegrała siedem meczów, straciła 36 gemów i jednego seta, a na korcie spędziła dziesięć godzin i 27 minut. W sobotnim finale pokonała Czeszkę Karolinę Muchovą 6:2, 5:7, 6:4.
Spotkanie trwało dwie godziny i 49 minut i było najdłuższym starciem rozegranym przez Polkę we French Open w jej karierze. Był to także pierwszy finał wielkoszlemowy, w którym 22-latka straciła seta.
Jest to dla niej trzeci tytuł wywalczony na kortach im. Rolanda Garrosa i czwarty w Wielkim Szlemie.
"Gratulacje dla Karoliny, mój sztab jest świadkiem, że od pierwszego meczu, który rozegrałyśmy, wiedziałam, że będziemy mieć trudne spotkania, bo uderzała mnie twoja różnorodność na korcie. Naprawdę mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze w wielu finałach" - komplementowała Polka rywalkę w krótkiej przemowie po meczu.
"Tenis to niby indywidualny sport, ale nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie mój sztab. Dziękuję wam, przepraszam za to, że bywam trudna. Postaram się spisywać lepiej" - zwróciła się do swojego sztabu szkoleniowego Świątek. W języku polskim podziękowała także swojemu ojcu, który był obecny na trybunach.
Wcześniej 22-letniej Świątek wysoko poprzeczkę zawiesiła praktycznie tylko Brazylijka Beatriz Haddad Maia w półfinale - zmusiła ją do rozgrywania tie-breaka, w którym zresztą prowadziła już 5-3, by przegrać 7-9, a Polka musiała spędzić na korcie więcej niż dwie godziny.
Pozostałe rywalki odprawiała dość gładko, a dwa mecze z jej udziałem trwały mniej niż godzinę - Chinkę Xinyu Wang pokonała 6:0, 6:0 w 51 minut, zaś Ukrainka Łesia Curenko z powodu choroby skreczowała przy stanie 5:1 dla liderki światowego rankingu po 31 minutach rywalizacji.