Gubernator obwodu smoleńskiego Siergiej Antufjew przyznał w niedzielę, że reakcja w Polsce na zamianę tablicy na kamieniu upamiętniającym miejsce katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego przy lotnisku Siewiernyj jest dla niego zaskoczeniem.
Jak mówił Antufjew w niedzielę dziennikarzom w Smoleńsku, decyzja zapadła już w grudniu 2010 r., a podjął ją mer Smoleńska Aleksandr Daniluk - po licznych sygnałach od obywateli rosyjskich, którzy skarżyli się, że nie rozumieją napisu na tablicy.
Antufjew, który złożył kwiaty pod kamieniem z nową tablicą mówił polskim dziennikarzom, że władze smoleńskie nie miały obowiązku konsultować się ze stroną polską w sprawie jej zamiany, ponieważ miejsce tragedii znajduje się na terytorium Rosji i pozostaje w kompetencji miejscowych władz.
"Napływały pytania, dlaczego nie ma rosyjskiego tekstu. To miejsce jest pamiętne dla Polaków, ale tak samo miliony Rosjan podzielają tragedię, do której doszło 10 kwietnia 2010 r. Dlatego mer podjął decyzję. Chcielibyśmy, aby nasi Rosjanie przyjeżdżający na to miejsce rozumieli, czemu poświęcony jest ten znak pamięci" - tłumaczył gubernator.
"Reakcja, którą obserwujemy, była dość nieoczekiwana. Myśleliśmy, że będzie zrozumienie i polskiej strony, i wszystkich, którzy odwiedzają to miejsce. Jesteśmy tu z wami, bo odczuwamy ból z powodu śmierci ludzi, którzy lecieli samolotem Tu-154M, a to nie jest miejsce, gdzie mówimy o polskiej tragedii (w Katyniu), my tu mówimy o tragedii 10 kwietnia 2010 r. i tu memoriał będzie poświęcony tragedii z 10 kwietnia 2010 r. Tragedii 1940 roku poświęcony jest memoriał w Lesie Katyńskim" - podkreślił.
Antufjew poinformował, że zdjęta z kamienia tablica znajduje się obecnie we władzach miejskich i zostanie oficjalnie przekazana do zespołu memorialnego w Katyniu.
"Uważamy, że tu na miejscu tragedii powinien być minimalny tekst, to jest miejsce śmierci prezydenta Polski i oficjalnej delegacji, a wszystko pozostałe będzie w memoriale Katyń i na tabliczce, która tam będzie" - wskazał.
Na pytanie, dlaczego tablice zmieniono tuż przed rocznicą katastrofy smoleńskiej, gubernator wyjaśnił, że decyzja zapadła "znacznie wcześniej, w końcu zeszłego roku". "Zgodnie z kompetencjami władz miasta według naszego ustawodawstwa decyzja leży w gestii władz miasta Smoleńska. (...) To kompetencje czysto rosyjskiej strony, po co mieliśmy z kimś to konsultować. Władze miasta oceniły, że to ich kompetencje" - podkreślił.
Na pytanie, czy był to błąd, Antufjew odparł: "Czas rozstrzygnie".
Rzecznik gubernatora Andriej Jewsiejenkow powiedział jednak PAP po wizycie smoleńskiej delegacji na miejscu tragedii, że zamiana tablicy była konsultowana z rosyjskim MSZ. Według niego konsultacje odbyły się na szczeblu resortów spraw zagranicznych Polski i Rosji. Jewsiejenkow powiedział, że rzecznik MSZ Marcin Bosacki mówił, że strona polska "była uprzedzona".
W rocznicę katastrofy pamięć jej ofiar uczcili polscy dyplomaci i funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Dyplomaci z konsulem generalnym w Moskwie Michałem Greczyłą złożyli kwiaty nie pod nową tablicą, ale przed brzozą, w którą wbił się odłamek samolotu. Jak powiedział PAP anonimowy dyplomata w Warszawie, takie ustalenie zapadło po tym, gdy się okazało, że na kamieniu jest nowa tablica.
Od rana na miejsce upamiętniające katastrofę przyjeżdżały polskie pielgrzymki. Poranne nabożeństwo pod krzyżem stojącym nieopodal kamienia z tablicą odprawił ksiądz Dariusz Stańczyk z Wilna, który zorganizował pielgrzymkę polskiej grupy z Wileńszczyzny. W mszy uczestniczyli też polscy kierowcy TIR-ów, którzy jeżdżą na trasie Warszawa-Moskwa, a w niedzielę przejeżdżali przez Smoleńsk. Zatrzymali się więc, by uczcić pamięć ofiar katastrofy sprzed roku. Polskie pielgrzymki składały kwiaty i zapalały znicze przy krzyżu lub przy brzozie.
Z kwiatami na lotnisko Siewiernyj przyszła też młodzież ze Smoleńska, głównie studenci. Podkreślali, że nie są zorganizowaną grupą i przyszli z potrzeby serca, gdyż wstrząsnęła nimi tragedia, jaka wydarzyła się przed rokiem.