Nadzieja rodzi się z wiary. Kościół na Bliskim Wschodzie będzie miał nadzieję, jeśli zdoła przekazać wiarę nowym pokoleniom chrześcijan. Zwraca na to uwagę nuncjusz apostolski w Jordanii i Cyprze abp Giovanni Pietro Dal Toso.
W Nikozji odbywa się konferencja poświęcona teraźniejszości i przyszłości Kościołów katolickich na Bliskim Wschodzie 10 lat po adhotacji Benedykta XVI Ecclesia in Medio Oriente. W spotkaniu uczestniczy 300 delegatów ze wszystkich wspólnot katolickich tego regionu.
Przeczytaj: Ks. prof. Halík w Warszawie o „duchowości w zsekularyzowanym mieście”
Abp Dal Toso zauważa, że 13 lat po Synodzie dla Bliskiego Wschodu sytuacja bardzo się zmieniła. Tytułem przykładu wspomina o wojnie w Syrii, Państwie Islamskim i przemianach w Iraku. Stałym problemem jest przerzedzanie się szeregów chrześcijan. Wynika to nie tylko z emigracji, ale też z coraz skromniejszej obecności duszpasterzy. To właśnie w tym kontekście trzeba sobie stawiać pytanie o znaczenie obecności chrześcijan na Bliskim Wschodzie, o ich specyficzne powołanie – mówi nuncjusz apostolski w Jordanii i na Cyprze.
Abp Dal Toso: Chrześcijanie nie są gośćmi na Bliskim Wschodzie
„Tematów, nad którymi trzeba się zastanowić, jest bardzo dużo, ale ja chciałbym zwrócić uwagę na temat kluczowy, a mianowicie na kwestię obywatelstwa, czyli uznanie chrześcijan za pełnoprawnych obywateli w ich własnym kraju. Może się to wydawać czymś oczywistym, ale w rzeczywistości tak nie jest, ponieważ jest wiele sytuacji, w których chrześcijanie chcieliby wnosić pełny wkład w życie państwa, [a nie mogą]. Być obywatelem jakiegoś państwa oznacza uznanie, że obywatelstwo dotyczy wszystkich bez względu na ich religię – mówi Radiu Watykańskiemu abp Dal Toso. – Oznacza to również formalne uznanie faktu historycznego, że chrześcijanie należą do tego społeczeństwa od zawsze. Chrześcijanie nie są gośćmi na Bliskim Wschodzie, zawsze tam byli i wnieśli znaczący wkład w rozwój tych społeczeństw, a zatem zasługują na pełne uznanie swych praw.“
Krzysztof Bronk