Ok. 150 emerytów i rencistów protestowało w poniedziałek przed Pomorskim Urzędem Wojewódzkim w Gdańsku przeciwko wzrostowi kosztów życia. Aby to zrekompensować demonstrujący domagali się m.in. dodatku drożyźnianego i wyższej waloryzacji swoich świadczeń.
Godzinną pikietę zorganizowała Sekcja Emerytów i Rencistów NSZZ "Solidarność" Regionu Gdańskiego.
Jej przewodniczący Jan Klassa mówił do zebranych, że wprowadzona przez rząd podwyżka VAT spowodowała wzrost kosztów utrzymania o 10 proc., a przyznana od 1 marca waloryzacja emerytur i rent wynosi netto jedynie 2,5 proc.
Manifestujący domagali się także poprawy dostępu do usług medycznych.
Demonstrujący mieli ze sobą transparenty z napisami: "Nie chcemy jałmużny", "Dość oszukańczej waloryzacji, dość okradania i emerytów i rencistów", "Tusku gdzie twoje cuda? Zielona wyspa utonęła?", "Japonię niszczy tsunami, a Polskę Tusk". Pikietujący używali też gwizdków i syreny alarmowej. Skandowali "złodzieje" i "Solidarność".
"To dzięki wam mamy wolną i demokratyczną Polskę, a teraz w 2011 roku musicie protestować, żeby ta Polska była sprawiedliwa. Zapracowaliście przez szereg lat na godne życie, tak, żeby nikomu nie zabrakło na żywność i lekarstwa. Dopominacie się przecież, żeby starczało na podstawowe potrzeby, a nie na wakacje na zielonej wyspie" - mówił lider gdańskiej Solidarności Krzysztof Dośla.
W manifestacji uczestniczył też m.in. b. przewodniczący Solidarności Janusz Śniadek. "Polska jest absolutnym europejskim rekordzistą w rozwarstwieniu społecznym. To jest wielka hańba. Polska staje się krajem coraz bardziej tylko dla ludzi bogatych" - mówił.
Swoje postulaty, w formie listu otwartego do premiera Donalda Tuska, delegacja demonstrujących przekazała wojewodzie pomorskiemu Romanowi Zaborowskiemu.