Problemy Credit Suisse, banku o globalnym zasięgu, wywołały w środę panikę na giełdach i spadek notowań sektora bankowego. Resort finansów USA i rząd Francji ogłosiły, że monitorują sytuację banku i są w kontakcie z ministerstwem finansów Szwajcarii.
Na zamknięciu europejskich giełd akcje Credit Suisse straciły blisko jedną czwartą wartości; rynek, już zaniepokojony niedawnym upadkiem dwóch banków w USA, zareagował paniką i notowania europejskich banków spadły, często o wartości dwucyfrowe.
"Credit Suisse to nie jest tylko problem Szwajcarii, to problem globalny" - wyjaśnił główny ekonomista firmy Capital Economics Andrew Kenningham. Problem Credit Suisse rodzi pytania o to, czy zaczyna się "kryzys o zasięgu światowym" jak w 2008 roku - dodał.
Jak pisze AFP Credit Suisse jest jednym z 30 banków na świecie uznawanych "za zbyt duże, by upaść".
Gwałtowny spadek notowań Credit Suisse, którego akcje straciły już od marca 2021 roku 83 proc. swej wartości, spowodowała deklaracja banku centralnego Arabii Saudyjskiej, jego największego udziałowca, który ogłosił, że nie zasili go dodatkowym kapitałem.
Ponadto, jak podał "Financial Times", ani szwajcarski bank centralny ani tamtejszy regulator rynku bankowego nie odpowiedzieli wcześniej na prośby Credit Suisse o wsparcie.
Co więcej, w raporcie rocznym opublikowanym we wtorek Credit Suisse poinformował, że wartość depozytów jego klientów spadła pod koniec 2022 roku o 41 proc. (159,6 mld franków szwajcarskich) w ujęciu rok do roku.
Zawirowania na giełdach spowodowane problemami Credit Suisse były tak duże, że zawieszano notowania niektórych instytucji finansowych. Resort finansów USA wydał oświadczenie, w którym poinformował, że obserwuje sytuację szwajcarskiego banku i "jest w kontakcie ze swymi odpowiednikami na świecie".
Premier Francji Elisabeth Borne zażądała publicznie od władz Szwajcarii, by uregulowały problemy banku i poinformowała, że jeszcze w środę francuski minister gospodarki Bruno Le Maire będzie rozmawiał ze swą szwajcarską odpowiedniczką Rosalie Beuret Siess.
Jak pisze AFP, panikę na rynku spotęgował niepokój wywołany upadkiem dwóch amerykańskich banków, Silicon Valley Bank i Signature Bank. Jak wyjaśnił Andrew Kenningham, przypadek Credit Suisse jest jednak tym poważniejszy, że jest to instytucja znacznie bardziej powiązana z całym światowym systemem finansowym i jej problemy mogą wywołać efekt "zakażenia", czyli na całym świecie zaszkodzić bankom powiązanym z nią transakcyjnie.
W środę wieczorem szwajcarski bank centralny i Finma, regulator rynku, wydali wspólne oświadczenie, w którym poinformowano, że Credit Suisse spełnia wymogi dotyczące kapitalizacji i płynności stawiane bankom "o znaczeniu systemowym", a w razie konieczności bank centralny "zapewni płynność Credit Suisse".