Mimo wszelkich wątpliwości ze strony Stolicy Apostolskiej, katoliccy biskupi Niemiec zamierzają pozostać w procesie reform. Większość członków Konferencji Biskupów pragnie bardziej zaangażować lud Boży w podejmowanie decyzji, a także przekonać Watykan do reformatorskiego kursu niemieckiej „Drogi Synodalnej”, podczas gdy mniejszość podziela zmasowaną krytykę ze strony Rzymu. Podkreślił to przewodniczący niemieckiego episkopatu bp Georg Bätzing 2 marca na zakończenie wiosennego zebrania ogólnego w Dreźnie.
Zebranie odbyło się na tydzień przed piątym, ostatnim zgromadzeniem plenarnym „Drogi Synodalnej” (9-11 marca) we Frankfurcie nad Menem. Przewodniczący episkopatu przewiduje, że „z powodu sprzeciwu kilku biskupów niektóre projekty uchwał mogą upaść”.
Ostatnio Watykan jeszcze bardziej ograniczył zakres reform w Kościele Niemiec, wykluczając planowane utworzenie wspólnego organu zarządzającego świeckich i duchownych na wszystkich szczeblach. Taka Rada Synodalna w niedopuszczalny sposób ograniczyłaby władzę poszczególnych biskupów. „Musimy i chcemy pozostać w dialogu z Rzymem, takie jest wyraźne życzenie Konferencji Episkopatu” – powiedział w tej kwestii bp Bätzing. Zwrócił uwagę, że „większość biskupów” jest za reformami Drogi Synodalnej i „dąży do zrównoważonych zmian”.
Jednocześnie biskup Limburga nie oczekuje, że wszystkie teksty przejdą przez zgromadzenie synodalne. „Spodziewamy się również, że niektóre teksty nie zostaną przyjęte i to jest całkiem normalny proces” - dodał.
Główne tematy procesu reform, to moralność seksualna, sposób życia kapłańskiego, władza i rozdział władz oraz rola kobiet w Kościele. Szczególne kontrowersje budzą m.in. projekty uchwał w sprawie błogosławienia par homoseksualnych i dopuszczania kobiet do urzędów sakramentalnych.
Nie wiadomo też, czy wszyscy spośród 27 biskupów diecezjalnych wezmą udział w pracach Komisji Synodalnej, która ma przygotować Radę Synodalną na najbliższe trzy lata. Pięciu lokalnych biskupów – z Kolonii, Augsburga, Eichstätt, Pasawy i Ratyzbony – w liście do Watykanu zapytało, czy są zobowiązani do udziału w komisji synodalnej. Zdaniem bp. Bätzinga „to jest wolna decyzja każdego członka tej komisji, czy widzi swoją możliwość współpracy, czy nie”. Treść listu pięciu biskupów nadal nie jest znana pozostałym biskupom.
Krytycy wielokrotnie zarzucają Drodze Synodalnej, że prowadzi do podziału Kościoła. Bp Bätzing jednoznacznie odparł ten zarzut. „Ten, kto mówi o podziale, coś sobie po tym obiecuje. Ja o tym nie mówię, bo nikt tego nie chce” - stwierdził. Zdaniem hierarchy można przyjąć za pewnik, że żaden niemiecki biskup nie chce schizmy z Rzymem, podobnie jak chyba żaden z pozostałych świeckich delegatów na Drogę Synodalną wyraźnie nie zamierza radykalnie zrywać z Watykanem.
Przewodniczący Konferencji Biskupów krytycznie odniósł się do wypowiedzi nuncjusza apostolskiego w Niemczech. W swoim przemówieniu powitalnym na początku zgromadzenia plenarnego abp Nikola Eterović wyjaśnił m.in. dlaczego papież Franciszek nie uważa za możliwe wyświęcanie kobiet na księży. Obok „zasady Piotrowej” posługi święceń, która jest zarezerwowana dla mężczyzn, obok „zasady maryjnej, w której odzwierciedla się Kościół, ponieważ jest kobietą i oblubienicą”, w Kościele istnieje również „wymiar administracyjny”. Zdaniem papieża, w tej trzeciej dziedzinie – administracji – kobiety powinny otrzymać więcej miejsca.
W odniesieniu do „zasady administracyjnej” bp Bätzing zdystansował się również od oceny papieża Franciszka i podkreślił, że „nie może on wymagać, abyśmy to zaakceptowali”. Tłumaczył, że „zasada maryjna” nie może być bezpośrednio przeniesiona w realia, gdyż dotyczy ona „całego Kościoła, a nie tylko kobiet”.
Innym ważnym tematem wiosennego zebrania episkopatu Niemiec była wojna w Ukrainie. Biskupi po raz kolejny określili wojnę napastniczą Rosji jako „sprzeczną z prawem międzynarodowym” i podkreślili prawo Ukrainy do samoobrony. „Podziwiamy determinację i odporność Ukraińców walczących o swoją wolność. Solidarnie stoimy u ich boku” – oświadczyli biskupi. Przyjście z pomocą zaatakowanemu krajowi poprzez dostarczenie mu broni i innych środków wojskowych jest w pełni uzasadnione, stwierdza dokument opublikowany 2 marca na zakończenie obrad niemieckiego episkopatu w Dreźnie.
Jednocześnie biskupi niemieccy podkreślili, że obrona własna i pomoc w nagłych wypadkach również mają określone granice. Należy oszczędzać ludność cywilną i nie wolno używać broni zakazanej przez prawo międzynarodowe. „W miarę możliwości należy też wykluczyć scenariusze eskalacji; przede wszystkim trzeba zrobić wszystko, by wojna regionalna nie przerodziła się w wojnę światową oraz żeby nie zachodziło prawdopodobieństwo użycia broni masowego rażenia” – głosi oświadczenie.
W odniesieniu do toczących się w Niemczech debat biskupi podkreślili, że starania wspólnoty międzynarodowej o odpowiednie wsparcie militarne dla Ukrainy nie powinny być per se potępiane jako niewłaściwa zwłoka. Ich zdaniem ostrożność i rozwaga są elementami odpowiedzialnego podejmowania decyzji.
W kwestii ewentualnych negocjacji pokojowych biskupi uważają, że „należy proponować wszystko, co będzie przeciwdziałało całkowitej wrogości między walczącymi stronami. Obejmuje to również, i to w sposób szczególny, dyplomację”. Trzeba wykorzystać wszystkie możliwości dialogu. Równocześnie jednak nie należy zmuszać Ukrainy do negocjacji, które nie prowadziłyby do sprawiedliwego pokoju, lecz do podporządkowania się - uważają katoliccy biskupi Niemiec.
Niedawno biskupi poinformowali, że Kościół katolicki w Niemczech zebrał łącznie 79 mln euro na rzecz pomocy uchodźcom i osobom dotkniętym rosyjską wojną napastniczą. „Mamy tu do czynienia z najwyższą kwotą ofiar zebraną w ciągu roku”, stwierdził bp Bätzing.