Holenderskie tulipany i chryzantemy wciąż są na rosyjskim rynku. Sprzedaż kwiatów nie podlega sankcjom, a hodowcy i eksporterzy nie mają wiele zastrzeżeń moralnych, pisze we wtorek portal NU.nl.
Od chipów i ciężarówek po elektronikę i rośliny, wielu holenderskich produktów, które były eksportowane do Rosji, nie można już sprzedawać Rosjanom z powodu europejskich sankcji. Jednak kwiaty nadal mogą jechać do Rosji.
Hodowcy kwiatów mają niewiele moralnych zastrzeżeń do ich sprzedaży Rosjanom, pisze portal NU.nl. "Tulipany uszczęśliwiają ludzi" - mówi Arjan Smit ze Smit Flowers. Hodowca piwonii z Gelderland, który woli pozostać anonimowy, również nie ma z tym problemu, zawsze sprzedawał dużo piwonii w Rosji i nadal będzie to robić.
"Wciąż będą Rosjanie, którzy chcą kwiatów" - mówi, i dodaje: "Każde euro wydane na kwiaty nie może już iść na czołgi".
Inwazję Rosji na Ukrainę relacjonujemy na bieżąco: RELACJA
Według Stowarzyszenia Hurtowników Produktów Kwiaciarskich (VGB) Rosja w wyniku prowadzonej wojny wypadła z pierwszej dziesiątki kierunków holenderskiego eksportu.
Hodowcy nie prowadzą interesów bezpośrednio z rosyjskimi klientami, pisze NU.nl. Odbywa się to za pośrednictwem eksporterów, którzy kupują kwiaty na aukcji lub bezpośrednio u producenta. Eksporterzy narzekają, że ceny kwiatów rosną i trudno jest je przewieźć do Rosji.Obawiają się, że kolejne europejskie sankcje zmniejszą sprzedaż holenderskich kwiatów a Rosjanie dostaną je z Chin.