Miasteczko Gubbio stało się we Włoszech miejscowością niemal baśniową, od kiedy proboszczem w tamtejszej parafii został filmowy Don Matteo.
Teraz taka szansa rysuje się przed Sandomierzem, gdzie trwają zdjęcia do polskiej wersji serialu. Księdza Mateusza zagra Artur Żmijewski. Kiedy przyjeżdżamy do Sandomierza, filmowcy zaczynają kręcić na ulicy Żydowskiej, gdzie umiejscowiono filmowy posterunek policji. Później ekipa ma się przenieść na rynek, oczywiście o ile deszcz nie przekreśli planów. Jest zimno, już od rana zbierają się chmury. Artur Żmijewski w sutannie nie ma chwili odpoczynku. Bierze udział w każdej realizowanej dzisiaj scenie przed posterunkiem policji.
Michał Piela, który chwilowo odpoczywa na krzesełku poza planem, zagra w „Mateuszu” ważną rolę policjanta. – Włoski serial oglądałem kiedyś razem z dziadkiem. Teraz także obejrzałem kilka odcinków – mówi aktor. – Podoba mi się formuła tego serialu, czyli bezkrwawe rozwiązywanie zagadek kryminalnych z dużym ładunkiem wątków obyczajowych. Jest to serial dla wszystkich. W polskiej wersji gram policjanta, który współpracuje z księdzem. To odpowiednik małego włoskiego karabiniera z wąsikiem. Mieszka tu całe życie, ma dwójkę dzieci. Ksiądz mu imponuje. W mojej karierze zawodowej jest to największa rola. Pojawiam się prawie w każdym odcinku – mówi.
Od Matteo do Mateusza
Dlaczego producenci zdecydowali się na realizację spolszczonej wersji włoskiego „Don Mattea”? – Zainteresował nas fenomen popularności serialu we Włoszech. Chcielibyśmy to powtórzyć u nas, ale to oczywiście trudna sprawa – mówi producent Krzysztof Grabowski. – Włoski oryginał skonstruowany jest na zasadzie pewnego stereotypu. Postacie są jednowymiarowe, rozpoznawalne, niosą z sobą określone wartości. Włosi są bardzo przywiązani do symboli. Kochają też operę, pewną sztuczność, koturnowość. I umowność – dobrze zrozumiałą dla wszystkich. Na tym chyba polega sukces „Don Mattea”.
Pierwsze zdjęcia realizowane były we wnętrzach w Warszawie. W tym czasie przyjechali do Polski przedstawiciele firmy Lux Vide, która wyprodukowała serial dla włoskiej telewizji publicznej i sprzedała licencję polskim producentom. – Ich zdaniem – mówi Krzysztof Grabowski – fenomen popularności serialu tkwi w tym, że ludzie po prostu odnajdują w nim siebie. Pokazywane w nim sytuacje są proste, nie wymyślone, a wątki kryminalne przedstawiane bardzo miękko. Sytuacje niosą przesłanie moralne, a Don Matteo tak naprawdę ratuje dusze przestępców. Długo trwały poszukiwania miejscowości, która byłaby odpowiednikiem włoskiego Gubbio. – Ta nasza bajka otrzyma twarz Sandomierza. To perełka architektury, miasto jak bombonierka – przedstawia zalety miasta Grabowski. – Tu jeszcze nie kręcono żadnego filmu. Mam nadzieję, że, podobnie jak Gubbio, miasto stanie się taką atrakcją, w której turyści będą szukali śladów filmowego ks. Mateusza.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz