Rosyjskie zapasy dronów bojowych produkcji irańskiej są obecnie na wyczerpaniu; Kremlowi wystarczy bezzałogowców na zaledwie kilka kolejnych ataków przeciwko Ukrainie, lecz wkrótce możliwa jest kolejna dostawa tych maszyn z Iranu - poinformował w najnowszym raporcie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Think tank przypomniał, że na początku stycznia minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow szacował, że Rosja wykorzystała już 88 proc. irańskich dronów z ostatniej partii tych aparatów, liczącej 750 sztuk. Spotkanie przewodniczącego rosyjskiej Dumy (niższej izby parlamentu) Wiaczesławem Wołodinem z prezydentem Iranu Ebrahimem Raisim, do którego doszło 23 stycznia w Teheranie, mogło jednak świadczyć o zamiarach Moskwy, by szybko uzupełnić wyczerpujące się zapasy - czytamy w analizie ISW.
W sierpniu 2022 roku Rosja zaczęła kupować od Iranu drony-kamikadze, natomiast ich masowe użycie na polu walki na Ukrainie rozpoczęło się we wrześniu. Bezzałogowce, głównie maszyny Shahed-136, są używane do atakowania celów cywilnych i obiektów infrastruktury krytycznej na niemal całym terytorium kraju.
Rząd w Teheranie konsekwentnie zaprzecza, że sprzedał Moskwie swoje drony w celu ich wykorzystania na Ukrainie. Na początku listopada ubiegłego roku minister spraw zagranicznych Husajn Amirabdollahian potwierdził, że Iran przekazał Rosji "pewną liczbę" bezzałogowców, lecz - w jego ocenie - stało się to na kilka miesięcy przed inwazją Kremla na sąsiednie państwo.