Kiedy Teresa Salgueiro w ciemnowiśniowej sukni zaśpiewała kilka pierwszych taktów, wiedziałem, że możliwy jest cud – pisze w swych portugalskich wierszach ks. Jerzy Szymik.
Choć wokalistka Madredeus nie śpiewa na dwóch płytach kompilacji, mowa jest o tym samym: o muzyce fado. Słowo to dosłownie oznacza fatum, los, przeznaczenie. To gatunek muzyczny powstały w XIX wieku w biednych dzielnicach portowych miast Portugalii, głównie w zaułkach Lizbony.
W latach 90. XX wieku muzyka ta zaczęła przeżywać swój renesans, głównie za sprawą nowego pokolenia artystów śpiewających zarówno klasyczne, jak i uwspółcześnione fado. Pełne dramatycznych odcieni, melancholijne pieśni, wykonywane przez jednego wokalistę przy akompaniamencie dwóch gitar podbiły serca ludzi na całym świecie. Ich temat? Morze, żegluga, cierpienie, samotność, miłość.
Na dwóch płytach kompilacji Casa do Fado usłyszymy trzydzieści utworów z serca rozpalonej słońcem Portugalii. Aż dziewięć pieśni śpiewa Amália Rodrigues, ogłoszona królową tego gatunku. Urodzona (1920) i zmarła (1999) w Lizbonie, pochodząca z ubogiej rodziny śpiewaczka, dzięki swemu przejmującemu głosowi uznana została przez wielu za ambasadorkę Portugalii
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Muzyka - poleca Marcin Jakimowicz