Sejm od środy ma się zajmować projektem nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, na 11 stycznia wyznaczono pierwsze czytanie tej propozycji. Dostępnych już jest kilka opinii odnoszących się do tego projektu. Według Biura Analiz Sejmowych projekt można uznać za wykonujący prawo UE.
Krytyczne opinie i stanowiska do projektu przedstawiły natomiast m.in. Sąd Najwyższy, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego i Krajowa Rada Sądownictwa.
Przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka Marek Ast (PiS) powiedział, że pierwsze czytanie projektu nowelizacji ustawy o SN odbędzie się na najbliższym posiedzeniu plenarnym Sejmu w dniach 11-13 stycznia. Według wstępnego harmonogramu tego posiedzenia - do którego dotarł PAP - projekt ustawy o SN miałby być pierwszym punktem tego posiedzenia wyznaczonym na środę od godz. 10.
Ast dodał, że projekt trafi zapewne do dalszych prac w komisji sejmowej. Zaznaczył, że najprawdopodobniej posiedzenie tej komisji odbędzie się przed kolejnym posiedzeniem Sejmu, które jest wyznaczone na 25-26 stycznia.
Projekt nowelizacji ustawy o SN, który PiS złożyło w Sejmie 13 grudnia ub.r., według autorów, ma wypełnić kluczowy "kamień milowy" dla odblokowania przez Komisję Europejską środków z KPO. Założenia projektu - jak informowano - były negocjowane podczas rozmów ministra ds. UE Szymona Szynkowskiego vel Sęka w Brukseli.
Zgodnie z projektem sprawy dyscyplinarne i immunitetowe sędziów miałby rozstrzygać Naczelny Sąd Administracyjny, a nie, jak obecnie, Izba Odpowiedzialność Zawodowej SN. Propozycja nowelizacji przewiduje też poszerzenie zakresu tzw. testu niezawisłości i bezstronności sędziego, który mogłaby inicjować nie tylko strona postępowania, ale także z urzędu sam sąd. Projekt uzupełnia także sposób badania bezstronności sędziego.
Według BAS projekt - w zakresie, w którym m.in. "uchyla przepisy przewidujące, że okoliczności towarzyszące powołaniu sędziego nie mogą stanowić wyłącznej podstawy do podważenia orzeczenia wydanego z udziałem tego sędziego lub kwestionowania jego niezawisłości i bezstronności" oraz przewiduje, że nie stanowi przewinienia dyscyplinarnego "badanie spełnienia przez sędziego wymogów niezawisłości i bezstronności oraz ustanowienia na podstawie ustawy" - zmierza do wykonania przez UE i może zostać uznany przez marszałek Sejmu za projekt wykonujący unijne prawo.
W grudniu, dwa dni po złożeniu projektu, prezydent Andrzej Duda oświadczył, że nie współuczestniczył w jego przygotowaniu, ani nie konsultowano go z nim. Zaznaczył, że nie zgodzi się na rozwiązania godzące w system konstytucyjny oraz nie pozwoli, aby do polskiego systemu prawnego został wprowadzony jakikolwiek akt prawny, który będzie podważał nominacje sędziowskie, albo pozwalał komukolwiek je weryfikować. Zaapelował jednocześnie o spokojne i konstruktywne prace parlamentarne nad projektem.
"Prezydent jasno zarysował nieprzekraczalne granice w sprawie noweli ustawy o SN, chodzi przede wszystkim o prerogatywy prezydenckie i status sędziów; w mojej opinii projekt ich nie narusza" - mówił zaś minister ds. europejskich Szymon Szynkowski vel Sęk.
Do kwestii tej odniesiono się także w opinii SN podpisanej przez I prezes tego sądu Małgorzatę Manowską. W ocenie SN, "proponowane przedłożenie, gdyby miało zostać przyjęte, otwiera poza tym drogę do niezgodnego z Konstytucją RP kwestionowania prerogatywy Prezydenta RP, co może prowadzić do prawnego chaosu, na skalę dotychczas niespotykaną".
"Nie dość, że projektowane rozwiązania są jednoznacznie niezgodne z Konstytucją RP, to z legislacyjnego punktu widzenia są niespójne i mają charakter fragmentaryczny. Problemy w tym zakresie potęguje brak niektórych zmian w ustawach normujących funkcjonowanie Naczelnego Sądu Administracyjnego, bez których wykonanie obowiązków wynikających z projektowanego aktu prawnego nie jest prawnie możliwe" - zaznaczono w opinii SN.
Z kolei prezes NSA Jacek Chlebny w stanowisku przekazanym prezydentowi oceniał, że "proponowane rozwiązanie ustrojowe, zgodnie z którym NSA miałby rozpatrywać sprawy z zakresu niezależności i bezstronności każdego sędziego sądu powszechnego, wiąże się z wysokimi kosztami społecznymi". "Do NSA przesyłane byłyby akta spraw z obszaru całego kraju. (...) Angażowanie NSA w rozpoznawanie spraw dotyczących niezależności i bezstronności sędziów sądów rejonowych i okręgowych wpłynie znacząco na sprawność postępowania i przedłużenie toczących się postępowań z zakresu kontroli działalności administracji publicznej" - wskazywał prezes Chlebny.
Szczególnie krytyczną ocenę projektu sformułowała w drugiej połowie grudnia Krajowa Rada Sądownictwa. "Wejście w życie proponowanych rozwiązań oznacza praktyczną likwidację sądownictwa jako władzy sprawującej wymiar sprawiedliwości" - oceniła Rada.
Jej zdaniem "największym mankamentem projektu jest wprowadzenie możliwości badania spełnienia wymogów niezawisłości i bezstronności oraz ustanowienia sądu na podstawie ustawy z uwzględnieniem okoliczności towarzyszących jego powołaniu". "Projekt w istocie czyni fikcją powołanie na urząd sędziego na czas nieoznaczony, przez co efektywnie prowadzi do naruszenia, a wręcz zniweczenia konstytucyjnej procedury powoływania sędziów" - wskazała KRS.
Negatywną opinię o projekcie sformułowała także prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej. Według tej opinii przypisanie Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu kompetencji do orzekania w sprawach dyscyplinarnych i immunitetowych sędziów sądów powszechnych pozostaje w sprzeczności z konstytucją. Jak ocenia NRA nowelizacja nie rozwiąże istoty problemu, która nie sprowadza się do przekazania spraw dyscyplinarnych do innego sądu niż SN, tylko dotyczy konieczności rozwiązania kwestii ogniskującej się na statusie niektórych sędziów sądów najwyższych instancji oraz zapewnieniu rzetelnego postępowania dyscyplinarnego.
Negatywnie o projekcie wypowiedział się też minister sprawiedliwości, szef Solidarnej Polski, Zbigniew Ziobro. Oświadczył, że resort sprawiedliwości i SP nie zaakceptują projektu o SN w przedłożonej przez PiS formie. Jego zdaniem, proponowane przepisy naruszają konstytucję w wielu miejscach i ingerują głęboko w polską suwerenność.
Projektem Sejm miał zająć się jeszcze w grudniu ub.r., ale został on zdjęty z porządku obrad. Zapowiedziano jego konsultacje i prace nad projektem dwóch zespołów legislacyjnych: prezydenckiego oraz rządowego. O projekcie premier Mateusz Morawiecki dwukrotnie rozmawiał z politykami Solidarnej Polski, w tym ministrem Ziobrą.