Katolicy, którzy publicznie popierają zabijanie nienarodzonych dzieci, nie mogą przyjmować Komunii Świętej. A księża mają prawo odmówić im udzielenia Komunii św. – stwierdził abp Raymond Burke.
Nowy prefekt Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej miał na myśli przede wszystkim polityków, którzy świadomie publicznie wspierają aborcję. W wywiadzie udzielonym włoskiemu miesięcznikowi „Radici Cristiane” („Korzenie Chrześcijańskie”) abp Burke powiedział, że świadome przyjmowanie Komunii w stanie grzechu śmiertelnego jest świętokradztwem. Wyjaśnił, że taka sytuacja ma miejsce, gdy do Komunii św. przystępuje osoba, publicznie wspierająca działania sprzeczne z odwiecznym prawem Bożym. Takim właśnie działaniem jest zabijanie poczętych dzieci. „Jeśli wiemy, że popełniliśmy grzech śmiertelny, powinniśmy się wyspowiadać i uzyskać rozgrzeszenie, zanim przystąpimy do Komunii Świętej” – podkreślił prefekt Trybunału Sygnatury Apostolskiej. Abp Burke wyraźnie stwierdził też, że szafarz ma obowiązek odmówić udzielenia Komunii znanemu z proaborcyjnych postaw politykowi. Dlaczego? Przede wszystkim ze względu na „zbawienie tej osoby przez powstrzymanie jej od popełnienia świętokradztwa”. Drugim powodem jest możliwość zgorszenia innych. „Ludzie mogliby pomyśleć, że publiczne działania, które dana osoba podjęła, a które są poważnym grzechem, nie są istotne, skoro Kościół pozwala osobie, która się go dopuściła, przystępować do Komunii” – tłumaczył. I dodał: „Osoba, która publicznie świadomie popełnia grzech, powinna być publicznie upomniana w ten sposób, że nie będzie otrzymywać Komunii Świętej aż do czasu, gdy zmieni swoje życie”. Nie jest skandalem nieudzielenie komuś Komunii Świętej. Jest nim raczej fakt, że ten ktoś myśli, iż może ją otrzymać w stanie grzechu śmiertelnego – podkreślił.
W Ameryce już to znają
Biskupi w USA nieraz prosili, czasami nawet na piśmie, polityków znanych z proaborcyjnych postaw, by nie przystępowali do Komunii Świętej. W 2004 r. głośny stał się tam spór o pozbawienie prawa do Komunii kandydującego na prezydenta senatora demokratów Johna Kerry’ego, który publicznie deklarował swoje poparcie dla prawa do aborcji. Ówczesny arcybiskup St. Louis Raymond Burke zaapelował do senatora, by powstrzymał się od przyjmowania Ciała Chrystusa na terenie jego diecezji. Także pasterz rodzinnej archidiecezji Kerry’ego, abp Sean O’Malley, oznajmił, że politycy wspierający aborcję nie mają prawa przystępować do Komunii. Stanowisko amerykańskich hierarchów poparł wówczas kard. Francis Arinze, który prezentując dokument poświęcony nadużyciom w sprawowaniu liturgii, powiedział dziennikarzom, że ksiądz, udzielając Komunii, powinien jej odmówić politykowi, który publicznie wspiera zabijanie nienarodzonych dzieci. Ostatnio kwestia ta wróciła za sprawą gubernator Kansas Kathleen Sebelius, którą w maju tego roku biskup Joseph Neumann poprosił, by nie przyjmowała Komunii, dopóki nie przestanie popierać aborcji. Teraz abp Burke wypowiedział się jako prefekt najwyższego kościelnego sądu. Najwyższy Trybunał Sygnatury Apostolskiej, którego prefektem został niedawno, jest najwyższą instancją odwoławczą w Ko-ściele, badającą wyroki orzeczone przez inne sądy i urzędy kurialne. Rozpatruje m.in. odwołania od orzeczeń o stwierdzenie nieważności małżeństwa.
Trudne wyzwanie
Opinia abp. Burkego potwierdza to, co dla większości katolików jest jasne: choć Ciało Chrystusa jest pokarmem dla słabych ludzi, to jednak istnieją grzechy zrywające przyjaźń z Bogiem. Do ich odpuszczenia potrzebne jest nawrócenie, które powinno wyrazić się w przyjęciu sakramentu pokuty. Chrześcijanin przyjmujący Ciało Chrystusa mimo świadomości trwania w grzechu ciężkim, przyjmuje Je ku swojemu potępieniu.Zjawisko przyjmowania Komunii Świętej przez tzw. publicznych grzeszników, podobnie jak problem odmowy katolickiego pogrzebu, stanowi dla Kościoła trudne wyzwanie. Z jednej strony grzech i nawrócenie to sprawa przede wszystkim między człowiekiem a Bogiem – a odmowa udzielenia Komunii jest publicznym napiętnowaniem grzesznika. Z drugiej mamy tu do czynienia ze zgorszeniem – skoro w ja-kimś środowisku powszechnie wiadomo, że ktoś żyje w grzechu i mimo to ksiądz udziela mu Komunii, rodzą się pytania o sens wiernego trzymania się przykazań. A czasem też wątpliwości, czy Kościół nie rozluźnił obowiązujących rygorów. Tak jest w przypadku polityków czy tzw. osób publicznych w swoich oficjalnych wypowiedziach popierających zabijanie poczętych dzieci. Z Watykanu popłynęła jasna dekla-racja. Działalność publiczna, także polityka, nie leży poza moralnością. W niej też trzeba kierować się sumieniem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wiesława Dąbrowska-Macura, sekretarz redakcji